Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Droździel: Kasy dla lekarzy i prawników to miliony w błoto

0
Podziel się:

Po kilkunastu latach zapowiedzi chyba w końcu się udało - jak zapewnia resort finansów - od przyszłego roku lekarze i prawnicy będą musieli zainstalować w swoich gabinetach kasy fiskalne.

Droździel: Kasy dla lekarzy i prawników to miliony w błoto

Po kilkunastu latach zapowiedzi chyba w końcu się udało – jak zapewnia resort finansów - od przyszłego roku lekarze i prawnicy będą musieli zainstalować w swoich gabinetach kasy fiskalne.

To z jednej strony dobra wiadomość. Bo swoistą grandą jest to, że od niemal 20 lat przedstawiciele dobrze sytuowanych grup zawodowych, nie mają obowiązku rejestrowania przychodów z prowadzonej działalności. Bez praktycznie żadnych konsekwencji mogą deklarować, że przyjęli 1 pacjenta lub petenta, a w rzeczywistości było ich kilkunastu.

Ale jest i druga strona tego medalu. Cała operacja ma nas, podatników kosztować, tylko w przyszłym roku, około 200 milionów złotych. Powód? Budżet sfinansuje 90 proc. zakupu kas.

Można by przymknąć oko na tak gigantyczny wydatek, gdyby już od przyszłego lub od 2012 roku, budżet miał zarabiać na wprowadzeniu kas. Okazuje się jednak, że resort finansów ma bardzo mgliste pojęcie, kiedy się to uda. Może za dwa, może trzy, a może i za pięć lat.

Co więcej istnieje też duże prawdopodobieństwo, że koszty te mogą się nie zwrócić nigdy. Bo jak pokazują przykłady z przeszłości trudno oczekiwać, by nagle lekarze i prawnicy zaczęli wykazywać rzeczywistą ilość przyjętych klientów.

Kontynuowanie oszukiwania fiskusa ułatwiamy sami. Bo mało kto z nas czeka na paragon w sklepie czy też w taryfie. Śmiem twierdzić, że 75 mln zł, jakie ministerstwo finansów w 2002 roku przeznaczyło na sfinansowanie zakupu kas dla taksówkarzy w ogólnym rozrachunku było gorszą inwestycją niż ulokowanie tych pieniędzy w banku.

W tej sytuacji powstaje pytanie: czy nasi rządzący są aż takimi ekonomicznymi ignorantami, czy też może ich działanie jest świadome i przemyślane? Bo jeżeli nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle kiedykolwiek uda się odzyskać te 200 mln zł, to po co w ogóle instalować te kasy u lekarzy i prawników?

Skoro tyle lat ich nie było, to można było poczekać jeszcze kilka na lepsze czasy, gdy w budżecie nie będzie tak ogromnej dziury. Co więcej z czasem problem z lekarzami sam się w dużym stopniu rozwiąże, bo coraz częściej korzystamy z ich usług prywatnie. W ramach dużych przychodni, które bez problemu same z siebie wystawiają faktury.

To, że urzędnicy państwowi nie należą do geniuszy inwestowania i liczenia wiadomo nie od dziś. Często można odnieść wrażenie, że nadal tkwią w socjalizmie, gdzie zysk był ostatnią rzeczą istotną przy podejmowaniu decyzji.

To jeszcze można jakoś zrozumieć i wybaczyć. Gorzej gdyby się okazało, że u podstaw ich decyzji o wprowadzeniu kas dla lekarzy i prawników leżała inna fatalna przypadłość z poprzedniej epoki – działanie w imieniu społeczeństwa na własną korzyść. Może się bowiem okazać, że decyzja ta nie jest podyktowana dobrem budżetu, ale producentów kas fiskalnych. A dla tych ostatnich okazja, by zarobić 200 mln zł jest przecież bezcenna.

Autor jest dziennikarzem Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)