Brytyjski psycholog wyliczył matematycznie, że najszczęśliwszym dniem w roku jest 23 czerwca. Powoduje to ponoć szczególny układ takich czynników jak pogoda, perspektywa wakacji i wspomnienia z dzieciństwa, które akurat tego dnia odżywają w samych różowych barwach.
Jeśli nawet Cliff Arnall z uniwersytetu w Cardiff ma rację, to z pewnością jego reguła nie znajdzie powszechnego zastosowania. Wystarczy przejrzeć choćby pobieżnie doniesienia agencyjne, żeby zauważyć, iż nie dotyczy ona np. Polaków. Z powodu błędów Sejmu podczas nowelizacji ordynacji wyborczej, do samorządów mogą nadal kandydować osoby uznane sądownie za przestępców. Polscy żołnierze wysłani do Iraku mogą być w przyszłości postawieni przed międzynarodowym trybunałem w Hadze. Oto nasz szczęśliwy 23 czerwca.
Wiceminister zdrowia zdymisjonował dyrektora Centrum Krwiodawstwa w Opolu, który przez siedem lat pracy wyprowadził placówkę z okowów średniowiecznej manufaktury do poziomu nowocześnie wyposażonego i zarządzanego przedsiębiorstwa. Minister przemilczał przyczynę odwołania.
Nie mógł przecież napisać na urzędowym blankiecie, że spuszcza dyrektora, ponieważ ten pół roku wcześniej zwolnił z powodu nieróbstwa swojego zastępcę, a przy okazji kumpla posła PiS. Teraz kumpel wrócił na stanowisku, zaś ministrowi najbardziej moralnego rządu pod słońcem nie zadrżała ręka przed wyrzuceniem na bruk człowieka, u którego akurat w tym czasie wykryto chorobę nowotworową. Dyrektor odebrał dymisję przebywając na zwolnieniu lekarskim i czekając na chemioterapię.
W najszczęśliwszym dniu w roku czarne chmury zebrały się nad Zytą Gilowską. Rzecznik interesu publicznego zamierza oskarżyć panią wicepremier o kłamstwo lustracyjne, a jeśli to nastąpi, znów okaże się, że wszystkiemu jest winna Platforma Obywatelska. Możliwości kandydowania przestępców do samorządu także, ponieważ nie dopilnowała zmian w ordynacji. Perspektywie sądzenia polskich żołnierzy również, gdyż nie była w porę czujna. Karygodnej dymisji opolskiego dyrektora jak najbardziej, bo gdyby weszła do koalicji, to kumpel posła PiS byłby nieco mniejszym kumplem.
Weryfikując swoje równanie brytyjski psycholog powinien zatem w wydaniu dla Polski zastosować oczywistą zmianę. Wpływ Platformy na nasze samopoczucie należy sprowadzić do zera, a wtedy 23 czerwca będzie i u nas najszczęśliwszym dniem w roku. Przynajmniej dla części rodaków.