Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Emigracja ekonomiczna - fala za falą

0
Podziel się:

W Wielkiej Brytanii zwątpiono w słuszność całkowitego otwarcia granic i rynku pracy dla obcokrajowców z nowych krajów europejskich. Nie spodziewano się po prostu napływu tak wielkich mas ludzkich z powodzeniem szturmujących tamtejsze stanowiska pracy.

Emigracja ekonomiczna - fala za falą

W Wielkiej Brytanii zwątpiono w słuszność całkowitego otwarcia granic i rynku pracy dla obcokrajowców z nowych krajów europejskich. Nie spodziewano się po prostu napływu tak wielkich mas ludzkich z powodzeniem szturmujących tamtejsze stanowiska pracy.

Dysproporcja pomiędzy płacami jest tak wielka, że praktycznie każdy młody człowiek na dorobku, jeśli zna tylko podstawy języka, ma kilka razy łatwiejszy start na Wyspach niż u siebie w kraju.

Emigracja oficjalna, chociaż jest szacowana na około 400-500 tys. osób, w praktyce może już sięgać ponad 2 mln osób (mowa o Polakach). I cały czas rośnie. Póki co, są to tylko sezonowe wyjazdy w celu dorobienia, które pomagają obniżyć w Polce bezrobocie. Za dwa, trzy lata rozpocznie się zjawisko znacznie bardziej niebezpieczne - łączenie rodzin i wyjazdy definitywne. Pokolenie świeżych emigrantów będzie - już po początkowym dorabianiu się i urządzaniu - myśleć o aklimatyzacji na stałe.

W Wielkiej Brytanii wystarczy 3 lata ciągłości zatrudnienia i mamy w kieszeni status stałego popytu z całym dobrodziejstwem socjalnym, a po następnych dwóch w praktyce otrzymujemy obywatelstwo. Można więc mieć uzasadnione obawy, że obecna spontaniczna i sezonowa emigracja ekonomiczna przerodzi się w trwały ruch ucieczki na stałe.

Brytyjczycy też się tego chyba boją, bo nie chcą przyznać podobnych praw co Polakom, wstępującym do UE Rumunom i Bułgarom, których łączna liczba prawie nam dorównuje. Kraje postkomunistyczne nie dość, że doznają obecnie gwałtownej zapaści demograficznej, to jeszcze otrzymują ekonomiczny cios w plecy w postaci odpływu jedynego atutu - ostatniej fali wyżu demograficznego lat 70/80.

Już w tej chwili zaczyna brakować niektórych fachowych rąk do pracy, za chwilę konieczny stanie się ich import, albo... możemy zapomnieć o dalszym wzroście PKB i trwaniu w systemie obowiązkowych ubezpieczeń społecznych. Oczywiście 5-6 krotna dysproporcja w zarobkach nie może być zlikwidowana z dnia na dzień, gdyż taki wzrost płac wysadziłby konkurencyjność naszej gospodarki w powietrze. Jedyne, co można zrobić to zrekompensować te różnice znaczącą obniżką płaconych podatków.

A łudzenie się, że obecna fala wcześniej czy później wróci, jak tylko się nieco dorobi, jest bezpodstawnym mitem. Nie wróci, dopóki warunki ustrojowe w Polsce nie będą konkurencyjne do tych, jakie są na emigracji. A tak jak już wcześniej wspomniałem, szybko można je tylko uzyskać poprzez radykalne działania liberalizujące system fiskalny.

Tymczasem głównymi problemami, z jakimi boryka się obecnie rząd są: ustalenie od którego właściwie miesiąca uda się podnieść akcyzę na paliwa oraz jaka ma być formuła przepisów dotycząca nowych obowiązkowych ubezpieczeń dla rolników. Z pewnością te nowe podatki pomogą Polakom podjąć szybciej decyzję o zakupie prawidłowych biletów lotniczych.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)