Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Wiesław Gałązka
|

Gałązka: A gdyby tak... to na PO byłby hak!

0
Podziel się:

Co by było, gdyby wybory parlamentarne miały odbyć się w najbliższą niedzielę?

Gałązka: A gdyby tak... to na PO byłby hak!

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w niedzielę 21 lutego 2010 roku, to, ze względu na ciszę nad tą urną, niniejszy tekst musiałby się kończyć w tym miejscu...

Na szczęście dla wielu posłanek i posłów PiS-u tak nie jest i jeszcze przez co najmniej rok będą mogli przestrzegać nas przed ogromem nieszczęść, jakie spadną na Polskę, gdy ich z Wiejskiej ubędzie. Oczywiście, jeśli sondaże się sprawdzą.

Gdyby bowiem tak się stało, to rzeczywiście łatwo nie będzie. Po pierwsze, społeczeństwo zacznie wymierać z nudy, bo gdy sympatia dla jedynej słusznej partii przekroczy sto procent (według Kononowicza takie poparcie jest możliwe), nie będzie czym się podniecać.

I choć mogłoby to zbliżyć liczbę bezrobotnych do podanej przez Olechowskiego w sprywatyzowanym przez niego filmiku, to nawet jego utyskiwania na temat niedorosłych kolegów ze sztabu, którymi mógłby się wymienić ze Superszmają, zaciekawiłyby niewielu.

Nielicznych zainteresowałyby także sądowe spory ekspremiera Kaczyńskiego z ekswicepremierem Giertychem, który uznał, że musi bronić swego dobrego imienia. (Ciekawe jak wyjaśni, dlaczego inne imiona niż Roman, są mniej dobre?) Bo chyba nie chodzi mu o to, by przypominać jak szczerze tłumaczył kulisy pewnego spotkania w jasnogórskiej stołówce? Bo to, że prezes PiS zawsze mówiłby prawdę o tym co wie, gdyby zechciał mówić, to oczywista oczywistość.

Nuda dotknęłaby także środki masowego przekazu. Poczytności, słuchalności i oglądalności nie poprawiłyby nawet opowieści o projektach ustaw, które partie snułyby na konferencjach prasowych, bo wzorem PiS-u także inni politycy, aby zaistnieć w mediach, przestaliby je składać do laski marszałkowskiej.

A propos, nawet, zwiększona przy pomocy finansowej bonifikaty, liczba kobiet w sejmowych ławach nie dałaby gwarancji takich przeżyć, jakie zapewniały (w tej sytuacji w czasie przeszłym), takie osobowości, jak prawniczka Kempa (_ jednak dama _ - jak stwierdził ekspremier Kaczyński), czy, niesłusznie podejrzewana o ADHD, posłanka Wróbel. Takich talentów oratorskich próżno bowiem szukać i u najsprawniejszych sprzedawczyń najlepszych targowisk.

Trochę emocji, raz na pięć lat przynosiłyby badania kandydatów na prezydentów - nie tyle ich zdolności intelektualnych, co wagi. Tę nową, świecką tradycję zainicjowałoby ważenie Sikorskiego i Komorowskiego, którego tusza jest preferowana szczególnie przez jego towarzyszy partyjnych z Wrocławia. Kto wie, może sondaże dotyczące kandydatów odbywały się w kategoriach wagowych? Tylko czy to ciekawe? Najwyżej w kontekście diet spożywanych z talerzy z nowym logo Sejmu.

Nudę pogłębiłby fakt, że komisje śledcze stałyby się zbędne, bo sprawami niepotrzebnych kontaktów z lobbystami zajmowałyby się partyjne komisje dyscyplinarne, a przecieki zlikwidowałaby polityka potrzebnych kontaktów z onymi. Zwłaszcza, że najlepszym wyjściem byłoby po prostu przyjmowanie ich na członków, dzięki czemu formacje mogłyby liczyć na większe darowizny.

Jedyna nadzieja w tym, że czujny, jak zwykle, PiS nie pozwoli na to wszystko. I dostrzegając tak nieciekawą przyszłość, jeszcze raz zawalczy, by zmniejszyć poparcie dla PO. Jest taka szansa. Tylko prezes Jarosław wraz z całą organizacją i członkami dawnej koalicji oraz secesjonistami i wyrzutkami partyjnymi, powinni wstąpić do Platformy... .

Autor jest niezależnym konsultantem w zakresie marketingu politycznego i wyborczego.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)