Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Handel stanowiskami może być ceną, jaką mniejszościowy rząd zapłaci za poparcie

0
Podziel się:

Handel stanowiskami może być ceną, jaką mniejszościowy rząd zapłaci za poparcie w Sejmie

Handel stanowiskami może być ceną, jaką mniejszościowy rząd zapłaci za poparcie

Handel stanowiskami może być ceną, jaką mniejszościowy rząd Kazimierza Marcinkiewicza zgodził się zapłacić za poparcie w Sejmie przez Samoobronę, LPR i PSL.

O tym, ile warta jest ekipa Kazimierza Marcinkiewicza, przekonamy się już wkrótce obserwując pierwsze decyzje personalne nowego ministra skarbu Andrzeja Mikosza.

Znacznie ważniejsze niż to, kto został odwołany, może być, kogo szef resortu skarbu powoła do władz spółek z udziałem państwa. Że za chwilę na pierwszy ogień pójdzie cały zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa z prezesem Markiem Kossowskim na czele nie jest tajemnicą od co najmniej tygodnia. Ciekawsze jest jednak, kto zastąpi powołanego jeszcze za rządu Leszka Millera prezesa giełdowej spółki. Minister skarbu nie będzie miał tu całkowitej swobody, bo w PGNiG swoje pięć groszy wtrącić nigdy nie omieszka minister gospodarki. Można być pewnym, że i teraz tak będzie, ponieważ obecny minister Piotr Woźniak pracował za rządu Jerzego Buzka w radzie nadzorczej PGNIG, a następnie został wiceprezesem spółki. Woźniak do niedawna sam był murowanym kandydatem na nowego prezesa PGNIG.
PGNiG jest pierwszą spółką z udziałem Skarbu Państwa, w której rząd Marcinkiewicza postanowił zmienić władze.

Która będzie następna? PKN Orlen, KGHM Polska Miedź, Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych „Przyjaźń” (PERN), Węglokoks? A jeżeli będzie to np. KGHM, to czy minister Andrzej Miłosz ugnie się przed żądaniami, jakie zgłaszają wobec KGHM Polska Miedź politycy z Dolnego Śląska. Miedziowy konglomerat zawsze był uważany przez wszystkie partie rządzące za ich strefę wpływów. Oznaczało to obsadzanie kluczowych stanowisk w spółce-matce holdingu i jego spółkach zależnych (np. Telefonia Lokalna Dialog) osobami namaszczonymi przez polityków, najczęściej bez odpowiednich kwalifikacji biznesowych. O tym, że minister Mikosz może mieć ciężki orzech do zgryzienia z wymianą kadr w państwowych czy tylko częściowo kontrolowanych przez państwo firmach świadczy sytuacja w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych. Otóż wedle informacji napływających z różnych źródeł, zgodnie z decyzją polityczną, podjętą na wysokim szczeblu, na stanowisku prezesa PSE ma pozostać działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisław
Dobrzański. „Staszek chciał się sprawdzić w biznesie” – tymi słowami jego nominację uzasadniał przed czterema laty ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek z SLD. Pozostawienie w PSE Dobrzyńskiego, który był ministrem obrony w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza, ma być ukłonem PiS wobec partii ludowców. Jej głosy będą dzisiaj potrzebne rządowi Kazimierza Marcinkiewicza do uzyskania votum zaufania w Sejmie. Wszystkim podatnikom i inwestorom (w przypadku spółek notowanych na giełdzie)
pozostaje mieć nadzieję, że handel stanowiskami będzie tym razem wyjątkiem od reguły, a nie regułą jak dotychczas przez lata. Niepokojącym sygnałem, że zjawisko handlu stołkami dotyczy nie tylko Skarbu Państwa, ale też newralgicznych stanowisk państwowych, jest wczorajsza wiadomość o wybraniu na przewodniczącego sejmowej komisji służb specjalnych lidera LPR Romana Giertycha, polityka znanego raczej z ujawniania wiadomości tajnych niż ich ochrony.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)