Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Iwanicka: Aaaaa... czyli o polityku zdrowym psychicznie

0
Podziel się:

Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski ma pomysł na poprawę jakości polskiej polityki. Rewolucyjny i jak zwykle, genialny. Chce aby nasi politycy byli zdrowi psychicznie.

Iwanicka: Aaaaa... czyli o polityku zdrowym psychicznie

Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski podzielił się pomysłem na poprawę jakości polskiej polityki. Rewolucyjnym i jak zwykle, genialnym. Chce on, aby nasi politycy udowadniali, że są zdrowi psychicznie.

Zdaniem rzecznika wystarczy, żeby każdy ubiegający się o fotel prezydenta, posła, czy senatora, przedstawiał zaświadczenie, że jest psychicznie zdrowy. Czyli konkretnie, jaki?

Na stronie internetowej Światowej Organizacji Zdrowia można znaleźć definicję, zgodnie z którą zdrowiem psychicznym jest nie tylko brak zaburzeń psychicznych, ale również stan, w którym osoba zdaje sobie sprawę ze swego potencjału, potrafi radzić sobie ze stresem, pracować efektywnie oraz jest w stanie przyczynić się do rozwoju swojej społeczności.

Wypisz, wymaluj polski polityk. To stwierdzenie może jednak budzić pewne wątpliwości... Jaki byłby świat i jaka byłaby Polska, gdyby każdy wybrany przez nas polityk w teorii i praktyce był zdrowy psychicznie? Poniżej kilka konkretnych scenariuszy.

Polityka bez autyzmu: politycy nie mają problemów w komunikowaniu się z otoczeniem, czyli mówią to co chcą i tak też są rozumiani. Polityka bez depresji: wybrańcy narodu są aktywni, nie stronią od elektoratu, nawet kiedy do wyborów jest jeszcze daleko. Polityka bez manii: koniec z nadmierną aktywnością, nieuzasadnionym pobudzeniem, gniewem, skłonnościami do wybuchów wściekłości. Polityka bez nerwicy natręctw: mężowie stanu nie muszą co rano lokalizować wroga i obmyślać strategii walki z nim, mają czas np. na diagnozowanie rzeczywistych problemów elektoratu.

Wreszcie polityka bez schizofrenii: konferencje prasowe polityków mówiących rzeczowo, bez urojeń i omamów, bez uporczywych iluzji, czy dziwaczność mimiki, bez natłoku myśli.

Konsekwencje byłyby wstrząsające. Bo w takim świecie po pierwsze, nikt w porę nie ostrzeże ludu przed złowieszczym układem. Po wtóre: na konwencjach partii będą tylko merytoryczne dyskusje. Nuda. I wreszcie najgorsze: politycy będą konsekwentni i logiczni, a więc przewidywalni.

Na szczęście, nie jesteśmy na to skazani. Bo jeśli warunkiem startu w wyborach będzie zaświadczenie o zdrowiu psychicznym, gazety z pewnością wypełnią się ogłoszeniami typu: _ Aaaaa. Lekarz kilku specjalności z uprawnieniami do wystawiania zaświadczeń kilku rodzajów _, albo _ Aaaa.Pracownia zdrowia psychicznego Zygmunt: Robimy badania i wystawiamy certyfikaty _, czy wreszcie: _ Specjalista PR ds. prowadzenia kampanii wyborczych. Szwagier wystawia zaświadczenia _. Wiadomo przecież, że Polak potrafi...

Tak czy inaczej nuda nam nie grozi. Ciekawe tylko, czy obowiązek składania psychicznych zaświadczeń obejmie także ważne stanowiska mianowane, np. Rzecznika Praw Obywatelskich.

Autorka jest dziennikarką Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)