Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Czy prokurator od afery Rywina zbadał wszystko?

0
Podziel się:

Ocena trafności decyzji prokuratora powinna być uzależniona od tego, czy przeprowadził on eksperyment kryminalistyczny

Jakimczyk: Czy prokurator od afery Rywina zbadał wszystko?

Śledztwo dotyczące tzw. grupy trzymającej władzę, czyli próby ustalenia osób, które wysłały Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory, zostało umorzone z końcem roku - poinformowała białostocka prokuratura. Pisemne uzasadnienie umorzenia postępowania - jak donosi PAP - ma być gotowe dopiero na dniach.

Przy obecnym stanie wiedzy o przebiegu świeżo umorzonego śledztwa pozwolę sobie stwierdzić, że ocena trafności decyzji prokuratora powinna być uzależniona od tego, czy przeprowadził on eksperyment kryminalistyczny opisany ponad rok temu w prasie.

Wspólnie z Grzegorzem Indulskim ujawniając nieznane wcześniej dokumenty przedstawiłem wówczas, w jaki sposób byli funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, zatrudnieni w Polskiej Telefonii Cyfrowej (operator sieci Era GSM) utrudnili sejmowej komisji śledczej ustalenie składu grupy trzymającej władzę.

Stało się to po tym, jak komisja w dniu 22 grudnia 2003 r. zwróciła się do operatorów sieci komórkowych z pytaniem: "Czy istnieje techniczna możliwość [ustalenia], z jakiego miejsca bądź obszaru kraju realizowane były w okresie od 10 do 23 lipca 2002 r. połączenia telefoniczne (przychodzące i wychodzące) z numerami telefonów należących do osób zeznających przed komisją?".

Ówczesny prezes zarządu PTC 9 stycznia 2004 r. odpowiedział: "Istnieją ograniczone możliwości techniczne ustaleń lokalizujących stacje abonenckie, realizujące połączenia we wskazanym przedziale czasowym. Uzyskanie danych lokalizacyjnych wymagać będzie powołania w PTC Sp. z o.o. zespołu specjalistów oraz użycia niestandardowych środków technicznych, umożliwiających odtworzenie danych za 2002 rok. Wiązałoby się to ze znacznym okresem realizacji zlecenia, poniesieniem wymiernych kosztów przez operatora".

Z odpowiedzi telekomu wynikało, że uzyskanie interesujących komisję danych potrwa bardzo długo.

ZOBACZ TAKŻE:

Jakubowska uniewinniona. Będzie apelacjaW rzeczywistości możliwości Ery nie były tak ograniczone, jak napisał były prezes PTC do komisji. Dość łatwo można było zebrać interesujące komisję dane, wspierając je opinią biegłego kryminologa, zresztą zatrudnionego w Erze. W przygotowanym przez niego pierwowzorze projektu odpowiedzi na pytanie komisji śledczej, czytamy wręcz, że: "Aktualnie PTC posiada w swoich archiwach dane o takich połączeniach również za okres lipca 2002, a także jest możliwe ich przetwarzanie zarówno dla wersji połączeń wychodzących, jak i przychodzących - w tym w pewnym zakresie dokładności z danymi lokalizacyjnymi".

W piśmie mowa jest także o wiarygodności procesowej wspomnianych danych: "W tym zakresie również możemy udzielić kompetentnej pomocy, gdyż nasz pracownik - doświadczony ekspert kryminalistyczny i biegły sądowy - był już kilkakrotnie powoływany w tym charakterze w poważnych procesach karnych, wykonując eksperymenty procesowe oraz wydając kryminalistyczne ekspertyzy i opinie biegłego z zakresu telefonii komórkowej".

Tych informacji zabrakło jednak w liście PTC do Tomasza Nałęcza. Kto stał za ocenzurowaniem odpowiedzi dla komisji śledczej? Światło na to rzuca notatka służbowa pracownika Ery, który napisał, że odpowiedź ostatecznie podpisaną przez ówczesnego prezesa PTC zredagował jeden z kierowników, Władysław Naja. Rzeczywiście, na projekcie odpowiedzi przedłożonym ówczesnemu prezesowi PTC widnieje jego odręczna dekretacja z podpisem. "Uprzejmie przedkładam projekt pisma z prośbą o podpisanie".

ZOBACZ TAKŻE:

RPO zajmie się "grupą trzymającą władzę"Jak wynika z przywołanej notatki służbowej, Naja zredagował pismo w porozumieniu z dyrektorami Ery - Wacławem Czępińskim i Ryszardem Pośpieszyńskim. Żaden z nich nie jest już zatrudniony u operatora sieci Era GSM. Ryszard Pośpieszyński, który został zwolniony dyscyplinarnie, w latach 80. pracował w komitecie dzielnicowym PZPR Warszawa Śródmieście. Z czasu, gdy był prezesem Filmu Polskiego, znał środowisko filmowe, w którym prominentną postacią był Lew Rywin.

Z kolei Wacław Czępiński to wieloletni funkcjonariusz MSW. Był nawet szefem Komendy Rejonowej MO Warszawa Śródmieście. Także Władysław Naja był oficerem MO. Od połowy lat 70. służył w Komendzie Głównej MO, a po upadku komunizmu pracował w Biurze Dochodzeniowo-Śledczym KG Policji. W pionie podległym Nai w PTC zatrudniona została córka ówczesnego posła SLD i wiceministra MSWiA Zbigniewa Sobotki.

W lutym 2006 r. białostocka prokuratura zażądała od PTC całej dokumentacji sprawy dotyczącej afery Rywina, łącznie z projektem odpowiedzi dla komisji śledczej i wspomnianą wyżej notatką służbową. Chodziło o - jak oficjalnie potwierdził w ubiegłym roku rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku - procesową weryfikację treści zawartych w anonimie, wskazującym na ocenzurowanie listu byłego prezesa PTC do komisji śledczej. Od czasu, gdy prokuratura otrzymała alarmujący anonim, minęły prawie dla lata.

Jeżeli za chwilę okaże się, że przed podjęciem w ostatnich dniach decyzji o umorzeniu śledztwa prokurator nie skorzystał z pomocy renomowanego eksperta o niekwestionowanym dorobku i nie zbadał z jego pomocą wątku wprowadzenia w błąd komisji śledczej, będzie to znak, iż organom ścigania znów zabrakło determinacji w tropieniu gangsterów z politycznego nadania.

Autor jest dziennikarzem i od wielu lat specjalizuje się w tematyce bezpieczeństwa narodowego

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)