Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Premier zapomniał alkomatu

0
Podziel się:
Jakimczyk: Premier zapomniał alkomatu

Jarosław Kaczyński mnie rozczarował. Premier zawiódł mnie srodze, bo spodziewałem się, że w debacie telewizyjnej z Aleksandrem Kwaśniewskim da dowody talentu showmana i zaraz na wstępie wyciągnąwszy spod marynarki przenośny alkomat, dmuchnie weń przeciągle, by zademonstrować przed kamerami świadectwo swej absolutnej trzeźwości.

Następnie - zgodnie z moimi oczekiwaniami - Kaczyński winien był wręczyć urządzenie zaskoczonemu Kwaśniewskiemu zachęcając go przeprowadzenia podobnej próby.

Niestety moje nadzieje okazały się płonne i szef rządu, wprawdzie rozluźniony podczas debaty, ani na chwilę nie wykroczył poza kanon powagi obowiązujący wśród polskiej prawicy.

ZOBACZ TAKŻE: Prokuratura bada majątek Kwaśniewskich
Jestem przekonany, że gdyby premier Kaczyński zdecydował się na trick z alkomatem majestat jego urzędu i wizerunek osoby nie ucierpiałyby znacząco, jednak na pewno zdołałby on sobie zaskarbić sympatię części wyborców, którzy nie posiadają określonych preferencji politycznych i do wyborów albo nie idą w ogóle albo oddają głos pod wpływem impulsu.

O słuszności mojego rozumowania upewniają mnie komentarze i wyniki sondażu TNS OBOP opublikowanego przez „Dziennik" po ostatniej konwencji wyborczej LiD w Szczecinie, na której Aleksander Kwaśniewski znowu zachowywał się i przemawiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Z przywołanego sondażu wynika jednak, że pijackie ekscesy nie szkodzą Kwaśniewskiemu pozostając bez większego wpływu na jego odbiór społeczny. Jest on bowiem odbierany jako „swój chłop", podczas gdy Donald Tusk, który ciągle nie może wykrztusić połkniętego kija od szczotki, ma opinię „zimnego jak lód", zaś Jarosław Kaczyński ma być ponoć „uparty jak osioł".

Jeden czy drugi sondaż nie przesądzają oczywiście wyniku wyborów, zwłaszcza, że od czasu, gdy „swojak" Kwaśniewski święcił swoje triumfy wyborcze w latach 1993, 1995 i 2000 minęło już sporo lat i w międzyczasie wyrosły nowe pokolenia Polaków, którzy mogą wprawdzie wybaczyć politykom wygłupy alkoholowe po godzinach pracy. W końcu telewizyjne reklamy piwa codziennie przekonują nas, że najlepiej integrujemy się ze współpracownikami w plenerze czy pubie przy kuflu lub czteropaku jasnego pełnego. Jednak przyzwyczajeni do zachodnich standardów korporacyjnych raczej nie zrozumieją pijaństwa przed wiecem wyborczym bądź wykładem w auli uniwersyteckiej.

Aleksander Kwaśniewski prowadzi ryzykowną grę usiłując zbratać się ze swoim audytorium w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Zbyt dobrze wie bowiem, że za każdym razem musi się tłumaczyć ze słabości do kieliszka. Pół biedy, gdy próbuje wyjaśnić to wschodnią wylewnością - jakkolwiek rozumieć to słowo - na Ukrainie.

Autor jest pracownikiem TVP

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)