Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Nieotwarte teczki grożą bankom

0
Podziel się:

W tegorocznym sezonie letnim znów stało się głośno o zamierzchłych związkach czołowych postaci polskiej finansjery ze służbami specjalnymi PRL.

Jakimczyk: Nieotwarte teczki grożą bankom

Jak to możliwe, skoro od lat wyniki większości badań opinii społecznej wykonywanych przez czołowe pracownie socjologiczne wskazują jednoznacznie, że statystyczni Polacy są zmęczeni i nie interesują się tematem obecności agentury komunistycznej bezpieki w życiu publicznym?

Czy najświeższe zamieszanie wokół teczek rozwiązanej ponad 18 lat temu Służby Bezpieczeństwa to znów zasługa pracowników IPN wzbijających kurz znad pożółkłych papierów i poblakłych mikrofilmów? O ile w przypadku dotyczącym kontaktów z SB Leszka Czarneckiego można zgodzić się z taką tezą, bo informacje odnoszące się do nieznanych wcześniej epizodów z biografii wrocławskiego bankiera zostały udostępnione mediom przez IPN na podstawie wniosku zgodnego z ustawą regulującą działalność Instytutu, to już historia byłego prezesa Banku Rozwoju Eksportu (BRE)
Sławomira Lachowskiego należy do całkiem innego gatunku.

Po pierwsze Czarnecki jako właściciel znaczących pakietów akcji różnych spółek z sektora finansowego jest prywatnym bankierem, który sam ma decydujący wpływ na wybór władz kontrolowanych przez siebie firm, podczas gdy Lachowski, chociaż znany od dawna na rynku jako _ cudowne dziecko _ i twórca sektora bankowości detalicznej grupy BRE, pozostaje wyłącznie bankowcem do wynajęcia. Przed przejściem do znajdującej się pod kontrolą niemieckiego Commerzbank grupy BRE zasiadał w zarządzie zdominowanego przez Skarb Państwa PKO Banku Polskiego. Teraz sam przyznał się, że wiele lat temu przed wyjazdem służbowym za granicę zgodził się na współpracę z wywiadem MSW.

ZOBACZ TAKŻE:

Mniejsza o zapewnienia Lachowskiego, który twierdzi, że zrobił to pod presją, bo gdyby nie podpisał zobowiązania do współpracy, nie dostałby paszportu. Darujmy też sobie w tym momencie ocenę wiarygodności bankowca, który utrzymuje, że nie zgodził się donosić wywiadowi na swych rodaków. Ważniejsze jest to, dlaczego były szef jednej z największych grup finansowych w Polsce właśnie teraz zdecydował się otworzyć na światło dzienne swoją _ szafę z molami _. Częściowego rozwiązania zagadki dostarczył sam Lachowski, który oświadczył, że ujawnił swoje relacje z SB, by uniemożliwić wykorzystywanie wiedzy o nich do szantażu. Kto, gdzie, kiedy i w jakim celu miałby go szantażować, tego już nie dopowiedział, pozostawiając swym współobywatelom szerokie pole do spekulacji.

Czy zachowanie eksprezesa banku BRE ma/miało związek z jego planami objęcia kluczowego stanowiska w jednej z czołowych instytucji finansowych w kraju? Tego nie wiemy. Sławomir Lachowski ma wielu wpływowych przyjaciół, m.in. w osobie byłego szefa rządu i dzisiejszego prezesa Pekao SA Jana Krzysztofa Bieleckiego, którego pozycja na styku polityki i biznesu ze względu na zaufanie obecnego premiera Donalda Tuska jest bardzo silna.

Bardziej pewne natomiast wydaje się, że skoro prominentna postać świata polskiej bankowości, jaką bez wątpienia jest Lachowski, napomyka coś niezbyt jasno o możliwości szantażu za pomocą teczek SB, to w najlepszym wypadku wśród finansistów taki szantaż uznawany jest za możliwy. Mniej optymistyczny wariant zakładać musi, że teczki byłej bezpieki są wykorzystywane do szantażu wobec wiodących bankowców, ergo możliwe jest, iż osoby posiadające ekskluzywną wiedzę o przeszłości takich ludzi jak Sławomir Lachowski , mogą wykorzystywać tego typu tajemnice w niecnym celu, np. do wymuszenia wielomilionowego kredytu z banku na niezwykle korzystnych warunkach, nieosiągalnych dla innych uczestników obrotu gospodarczego.

Gdyby okazało się, że naszkicowany powyżej scenariusz jest choćby częściowo prawdopodobny, byłby to alarmujący sygnał, że rodzime instytucje zaufania publicznego, jakimi są banki, znalazły się w niebezpieczeństwie. Zostałoby to pewnie odebrane przez niemałą część opinii publicznej jako argument przemawiający za ułatwieniem dostępu do archiwaliów tajnej policji komunistycznej, które dopóty są groźne, dopóki pozostają tajne.

CZY TAJNE AKTA SB NAPRAWDĘ MOGĄ BYĆ GROŹNE
DLA SYSTEMU BANKOWEGO?

PODYSKUTUJ O TYM NA FORUM.

Autor jest dziennikarzem specjalizującym się w tematyce bezpieczeństwa narodowego.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)