Raul Castro postanowił udowodnić światu, że w przeciwieństwie do swego starszego brata Fidela jest liberałem.
Od paru tygodni agencje informacyjne co kilka dni donoszą o kolejnych inicjatywach ,nowego przywódcy jednej z ostatnich autarkii komunistycznych, który od II dekady marca zniósł zakaz sprzedaży komputerów i odtwarzaczy video, zezwolił Kubańczykom na nabywanie narzędzi rolniczych i nawozów sztucznych, zgodził się na posiadanie przez obywateli telefonów komórkowych i na korzystanie przez nich z hoteli. To ostatnie było dotychczas dozwolone wyłącznie dla funkcjonariuszy państwowych. Najświeższe doniesienia z Hawany mówią o przystąpieniu władz do rozdzielania leżących odłogiem ziem wśród rolników.
Nie należy mieć złudzeń, że Raul, który przez niemal pół wieku był prawą ręką Fidela i jako wieloletni szef resortu rewolucyjnych sił zbrojnych ponosi odpowiedzialność za śmierć wielu Kubańczyków zabitych podczas prób ucieczki z wyspy, nagle przeistoczył się w dobrotliwego ojczulka narodu. Młodszy z braci Castro, który jest politykiem tyleż bezwzględnym co doświadczonym, wyraźnie upodobał sobie chiński model transformacji ustrojowej polegający na liberalizacji gospodarki przy jednoczesnym utrzymaniu zamordyzmu w sferze wolności obywatelskich i praw człowieka.
- ZOBACZ TAKŻE:
- Kuba: Raul Castro likwiduje zakazy
- Kuba pogodzi się z USA?
Świadomy tego, że autarkiczna gospodarka kubańska już dawno padłaby, gdyby nie ropa z Wenezueli dostarczana hojną ręką za pół darmo przez zafascynowanego osobowością Fidela Castro Hugo Chaveza, Raul dąży do normalizacji stosunków z Unią Europejską. Zostały one zamrożone po masowych aresztowaniach i procesach dysydentów kubańskich w 2003 r. EU nałożyła wtedy sankcje gospodarcze na Hawanę.
Teraz kubański prezydent uzależnia wznowienie dialogu z Brukselą od zniesienia tych sankcji. Raul Castro zachowuje się tak jakby to krajom Unii Europejskiej bardziej zależało na inwestycjach na Kubie niż jemu samemu na ściągnięciu inwestorów z kapitałem i know how, których przedsiębiorstwa kubańskie potrzebują na gwałt.
Bruksela powinna twardo stać jednak na stanowisku, że zniesienia sankcji możliwe będzie jedynie w zamian za zaniechanie dalszego systematycznego gwałcenia praw człowieka przez dyktaturę w Hawanie. W przeciwnym wypadku państwa Starego Kontynentu dowiodą, że ich przywiązanie do wartości stanowiących fundament zachodniej cywilizacji ma swoją cenę, którą jest przywileje dla inwestorów zagranicznych na Kubie.
O tym, że Raul wcale nie stał się gołębiem świadczy zablokowanie przez władze kubańskie popularnego blogawww.desdecuba.com/generaciony, na którym 32-letnia filożka Yoani Sanchez ośmieliła się skrytykować obecnego przywódcę Kuby za składanie ogólnikowych obietnic zmian i niewielką troskę o poprawę standardu życia mieszkańców kraju. Jeszcze poważniejszy zarzut pod adresem rzekomego liberała z Hawany to trzymanie w więzieniach przeciwników i krytyków reżimu skazanych w pokazowych procesach na kilkudziesięcioletnie nierzadko wyroki.
Autor jest dziennikarzem i od wielu lat specjalizuje się w tematyce bezpieczeństwa narodowego.