Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Krótka lekcja chybionego marketingu

0
Podziel się:

Dobrym marketingiem można zdziałać wiele, jednak pod warunkiem, że nie przekroczy się granicy, za którą zaczyna się naiwna propaganda. Dowodem na tę zależność może być zachowanie prezydenta Kwaśniewskiego

Krótka lekcja chybionego marketingu

Dobrym marketingiem można zdziałać wiele, jednak pod warunkiem, że nie przekroczy się granicy, za którą zaczyna się naiwna propaganda. Dowodem na tę zależność może być zachowanie w ostatnich dniach prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który wygłasza takie opinie, jakby dostał etat głównego specjalisty PR w zakresie kreowania pozytywnego wizerunku prezydenta Putina.
Fajnie byłoby, gdyby wszyscy nas kochali, a Rosja szczególnie i gdyby szef rosyjskiego państwa budził się codziennie ze słowem Polska na ustach. Ale tak nie jest i długo jeszcze nie będzie, a wzajemnie wypominanie sobie grzechów przeszłości jedynie perspektywę tę oddala.

Podczas moskiewskich obchodów rocznicy pokonania faszyzmu prezydent Putin w ogóle zapomniał o naszym istnieniu przed 60 laty i tak przedstawił historię II wojny światowej, jakby naród polski przebywał wtedy na wczasach gdzieś daleko od Europy. Tymczasem Aleksander Kwaśniewski uznał, że przemówienie Putina było wyważone. Kiedy więc według polskiego prezydenta należałoby je ocenić jako naganne? Gdyby kremlowski przywódca zdzielił nas jakimś rubasznym słowem?

Ledwie VIP-y opuściły Moskwę, a już zjeżdżają się w Warszawie. Bez Putina rzecz jasna, który nieprędko daruje nam udział w uwolnieniu Ukrainy spod moskiewskich wpływów i skoro nie może inaczej, to przynajmniej absencją na szczycie Rady Europy zamanifestuje swoje wobec nas uczucia. Prezydent Kwaśniewski na to, że przecież Putin nie zapowiadał przyjazdu do Warszawy. Marketing czy już propaganda? Faktycznie nie zapowiadał. Tyle że po raz pierwszy zdarza mu się opuścić obrady ważnej europejskiej struktury, do której należy Rosja.

Również Marketingowo chciał wybrnąć z porażki organizator występu w Polsce moskiewskiego Teatru Bolszoj. Kiedy okazało się, że nie ma chętnych na bilety, rozgłosił, że Polacy bojkotują spektakl z powodu, który prezydent Kwaśniewski uznał za wyważony. Tymczasem wyszło na jaw, że pod znanym szyldem kolebie się po polskich miastach kilku rosyjskich artystów na urlopie, a dyrektor teatru zapowiedział wniesienia do sądu powództwa z powodu nadużycia nazwy.
Coraz trudniej uprawiać polityczny marketing, bo nasz globalny świat całkiem się już skurczył i informacje docierają do ludzi szybciej niż specjaliści PR zdołają ustawić opinię publiczną.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)