Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zawadzka
|

Lustracja to nie polowanie na czarownice, to konieczność

0
Podziel się:
Lustracja to nie polowanie na czarownice, to konieczność

Po pierwszym dniu rozprawy lustracyjnej była wicepremier i minister finansów profesor Zyta Gilowska oświadczyła, że jest teraz przeciwna lustracji. Przyrównała ją do polowania na czarownice, twierdząc, że ludzi, walczących niegdyś z łajdackim systemem "opętało coś", by wykorzystywać przeciwko sobie nawzajem łajdackie papiery spreparowane przez najgorszych funkcjonariuszy.

Trudno się dziwić rozgoryczeniu i rozżaleniu pani profesor. Warto jednak spojrzeć na tę sprawę z nieco innej perspektywy. Teczki sprzed wielu lat stały się w tej sprawie poważnym elementem nacisku na jedną z najważniejszych osób w państwie. W dodatku w kluczowym dla niej i dla rządu momencie: tuż przed zakończeniem prac nad, będącą głównie dziełem Gilowskiej, ustawą o finansach publicznych, pod koniec tworzenia popartych jej autorytetem zmian w systemie podatkowym.

Była wicepremier niejednokrotnie podkreślała, że nietrudno znaleźć grupy zainteresowane jej dymisją. O tym, że "ktoś, w sposób bardziej bezpośredni lub pośredni, starał się doprowadzić do takiej dymisji” przekonany był też były szef rządu, Kazimierz Marcinkiewicz. I nie w lustracji jako takiej a w możliwości takich zakulisowych wpływów i nacisków na prace rządu tkwi prawdziwe niebezpieczeństwo dla państwa.

ZOBACZ TAKŻE:

Zyta Gilowska, pewna własnej niewinności nie zdecydowała się na cichą dymisję, dzięki której cała sprawa mogła zostać wyciszona. A był to scenariusz jak najbardziej możliwy: przestaje pełnić funkcję publiczną, nie ma wniosku do sądu lustracyjnego, a jako że o jej odejściu spekulowano już od dawna, nikt nie zadawałby niewygodnych pytań. Nawet, jeśli pojawiłaby się jakakolwiek plotka, że "były na nią jakieś papiery", zostałaby z oburzeniem odrzucona. Jednak pani wicepremier zdecydowała - i chwała jej za to - przeprowadzić wszystko otwarcie. Nie każdy, nawet pewien własnej niewinności, zdobyłby się na taki krok.

Jeśli więc nie zwiększymy jawności teczek może się okazać, że kolejnymi ministrami będzie po cichu sterować - nawet niekoniecznie dawny aparat bezpieczeństwa - a niemal ktokolwiek, kto będzie ich w stanie przekonać, że "znalazły się pewne papiery".

Gdyby obowiązywała ustawa lustracyjna w wersji sejmowej, wicepremier Gilowska nie miałaby jak się bronić. Pod rządami obecnej nie miała jak poznać zarzutów.
Można powiedzieć: tak źle i tak niedobrze. Dlatego tak istotne jest piątkowe głosowanie nad senackimi poprawkami do ustawy lustracyjnej. W rozsądnej wersji przedstawionej przez Komisję Praw Człowieka i Praworządności senatorom udało się chyba wypracować złoty środek.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)