Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Majstrując przy kombajnie trzeba znać budowę cepa

0
Podziel się:

Bezrobotni, którzy nie mają prawa do zasiłku, rejestrują się w urzędach pracy, żeby mieć prawo do bezpłatnego leczenia. Wicepremier Jerzy Hausner chce przenicować rolę państwa w systemie opieki zdrowotnej nad bezrobotnymi. Budżet miałby przestać odprowadzać za nich składki do NFZ i pokrywać koszty leczenia po fakcie – na podstawie faktur wystawianych przez przychodnie i szpitale.

Majstrując przy kombajnie trzeba znać budowę cepa

Bezrobotni, którzy nie mają prawa do zasiłku, rejestrują się w urzędach pracy, żeby mieć prawo do bezpłatnego leczenia. Wicepremier Jerzy Hausner chce przenicować rolę państwa w systemie opieki zdrowotnej nad bezrobotnymi. Budżet miałby przestać odprowadzać za nich składki do Narodowego Funduszu Zdrowia i pokrywać koszty leczenia po fakcie – na podstawie faktur wystawianych przez przychodnie i szpitale.

Nie wiadomo czemu miałby służyć ten pomysł w aspekcie systemowym i ekonomicznym, poza tym, że spowoduje rozgardiasz w kasach chorych, można natomiast domyślać się, w jakim celu rząd będzie go forsował na płaszczyźnie politycznej. Składka jest obecnie statystycznym miernikiem ilości bezrobotnych. Jeśli jej zabraknie, rzesza ludzi pozostających bez zatrudnienia formalnie zmaleje i w ten sposób wieszczony od miesięcy wzrost gospodarczy w skali makro będzie mógł się wreszcie przełożyć na jednostkowy wizerunek społeczeństwa.
Sprytnie wymyślone. Autor koncepcji mógłby z powodzeniem być zgłoszony do przyszłorocznej edycji Ig Noble, sumującej dorobek ludzkości w dziele najbardziej absurdalnych rozwiązań. Tyle że parodia nagród Nobla odnosi się do działań przynajmniej pseudonaukowych, a nie politycznych. Gdyby było inaczej, polskie rządy ostatniego piętnastolecia miałyby zapewnione stałe miejsce na liście laureatów.
Resort pracy rozważa właśnie możliwość obłożenia pracodawców podwójnym odsetkami za każdy dzień opóźnienia w wypłacaniu pensji pracowniczych, co przypomina chłopa, który bierze się za majstrowanie przy kombajnie, nie mając pojęcia, na jakiej zasadzie funkcjonuje zwykły cep. Myśliciele z resortu wykombinowali, że właściciele firm celowo nie wypłacają na czas pensji, kredytując w ten sposób własną działalność, wczasy na Bahamach oraz luksusowe samochody dla kochanek. Tymczasem prawda jest banalnie prosta.
Większość przedsiębiorstw cienko przędzie, ponieważ nie istnieją ekonomiczne mechanizmy, które pozwoliłyby im sprawnie ściągać należności. Bezwzględnie natomiast działa aparat fiskalny wysysający z firm zobowiązania finansowe. Dlatego wielu przedsiębiorców już w dniu wypłaty pensji zachodzi w głowę, skąd wziąć żywą gotówkę na wynagrodzenia w następnym miesiącu. Bo na papierze, czyli według wystawionych faktur, firma osiąga zyski, z których musi odprowadzić realne podatki, dzięki czemu państwu wychodzi gospodarczy wzrost.
Gdyby budżet państwa zaczął egzekwować fiskalne zobowiązania nie według daty wystawienia faktur, ale wpłynięcia należności do przedsiębiorstw, wzrost odczułyby przedsiębiorstwa, zaś stałoby się absolutnym bankrutem. Tylko kto wtedy zasypywałby nas absurdalnym pomysłami?

Autor pracował w „Prawie i Życiu” oraz „Przeglądzie Tygodniowym”, otrzymał kilkadziesiąt nagród w konkursach reporterskich, wydał książkę „Wilgoć” – zbiór reportaży o powodzi w 1997 r. Obecnie jest redaktorem naczelnym „Panoramy Opolskiej” i wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)