Podobno co bardziej zapobiegliwi szefowie sprawdzają, czy ich sekretarki nie były w przeszłości krawcowymi. Gdyby się przytrafiło, trzeba im koniecznie odebrać nożyce i schować głęboko w sejfie, a najlepiej zanieść do składnicy złomu.
Przypadek ministra Ziobry dowodzi bowiem, że nożyczki w ręku sekretarki o skłonnościach krojczych są tak samo niebezpieczne jak młotek w zasięgu wzroku murarza mającego preferencje sadystyczne.
Jednym i drugim można nieźle nawywijać w rozmaitych stosunkach, także politycznych, z czego opinia publiczna nie zdawała chyba sobie sprawy do czasu rządów PiS. Czy komuś spoza kręgu miłośników tej partii przyszło do głowy, że pani Krysia może usuwać numery z kart telefonicznych przy pomocy nożyc, skoro do tego celu wymyślono odpowiedni przycisk w aparacie? Czy ktokolwiek wiedział, że laptopy przewożone razem z meblami podczas przeprowadzki ulegają zniszczeniu, a używane podczas kąpieli, podlegają bezpowrotnej utylizacji?
ZOBACZ TAKŻE:
Śledztwo w sprawie Blidy utopione w wannie?Nie z nami takie numery, Bruner, chciałoby się rzec za kapitanem Klossem, ale ten niewątpliwie miał dziadka w Wehrmahcie, nie będzie zatem właściwym odnośnikiem. Może lepiej po młodzieżowemu: skoro wciskają nam dzisiaj kit niczym małpie z cyrku, to jakie oni musieli mieć wyobrażenie o kondycji umysłowej narodu, którym chcieli rządzić przynajmniej dwie kadencje? Fakt, byli przekonani, że ciemna masa wszystko kupi, ale nawet idiota zadaje czasem pytania. Na przykład o powód zabierania przez prokuratora laptopa do wanny.
Przewlekle uzależnieni od jednej opcji wrzucają mi tu co weekend, żebym dał już PiS-owi spokój i zajął się Platformą. Łatwo powiedzieć. Po jesiennych wyborach też się łudziłem, że przegrani nie będą dostarczać więcej pożywki miłośnikom groteski i burleski.
Tymczasem ścisłe dowództwo NATO ogarnia właśnie w tych dniach paraliż z powodu doniesień o kopiowaniu w czasach Maciarewicza najbardziej tajnych dokumentów. Twórcy programu do ścigania terrorystów znajdują się natomiast w stanie przedzawałowym, odkąd dowiedzieli się, że Polska użyła tego tajnego wynalazku, aby tropić prokuratura Karczmarka.
ZOBACZ TAKŻE:
Wyciekały tajne kwity kontrwywiadu A miało być tak pięknie, gdy w budynku Giełdy strzelały szampany i pod patronatem legendarnego biznesmena Kluski elity PiS ruszały do boju, żeby na gruzach poprzednich Rzeczpospolitych zapalić nad horyzontem nowe słoneczko dla Polaków. Przymusiła mnie ostatnio konieczność życiowa i musiałem ruszyć ich śladem. W urzędach skarbowych nadal czeka się dwa tygodnie na wydanie zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami i dalej trzeba za tę przyjemność płacić, mimo że to państwo przymusza do niej obywatela.
W ZUS-ie też 14 dni i nawet nie zmienili starego formularza, na którym petent powinien oświadczyć kiedy poprzednio występował o świadectwo. Widać firma uważa, że każdy kontakt z nią powinno się pamiętać do grobowej deski.
Jeśli kto zmienił adres prowadzenia działalności gospodarczej, nadal musi odstać w kolejkach do trzech instytucji i przebijać się przez tak gęste formularze, jakby kupował co najmniej stocznię gdańską. Ile trzeba czasu, żeby raz na zawsze uwolnić człowieka z tych absurdalnych pętów? PiS-owi nie wystarczyły dwa lata. Poprzednikom nie starczyły całe kadencje.
Dlatego panie pośle Palikot, przyspieszaj pan z tą swoją komisją od absurdów wszelkich, ponieważ zegar tyka, a po ostatnich wyborach coraz bardziej wydaje mi się, że Polacy zmierzają w kierunku cywilizowanego świata. Będzie to polegać mniej więcej na tym, że przestaną oceniać kandydatów pod kątem czasu, jaki ich pradziadkowie spędzili w łagrach Syberii, a zaczną patrzeć na swój zmarnowany czas. Tu i teraz.
Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu
i redaktorem naczelnym "Panoramy Opolskiej".