Płaskoń: Gdy śnieg stopnieje, będą znów wybory

Gdyby nie obecna gorączka wyborcza, to tłum kierowców nie marzłby pewnie przez całą dobę w korku pod Warszawą, bo w gminie znalazłby się ktoś wiedzący, że trzeba usunąć ciężarówki zawalidrogi, aby przywrócić ruch.W gminach montowano jednak powyborcze koalicje i nikt nie miał głowy do drobiazgów. Poza tym zima tradycyjnie wszystkich zaskoczyła, mimo że od czasu, gdy protoplaści dzisiejszych polityków zeszli z drzew, wiadome jest, iż pod koniec listopada sypnie śniegiem i zetnie mrozem.

Zaskoczenie to stały element polskich pór roku. Niezależny od obowiązującego ustroju. W PRL-u gazety z dużym wyprzedzeniem przypominały służbom komunalnym o zbliżaniu się zimy, więc świadomość klimatyczna była przynajmniej taka sama, jak klasowa. Teraz media się rozmnożyły, ale czekają w pogotowiu na newsy, zamiast działać prewencyjnie. Wystarczyły dwa dni opadów i minus pięć stopni przy gruncie, żeby na antenach zaczął się prawdziwy _ Armagedon _.

Jedyne co może nam poprawić samopoczucie, to pewność, że w marcu będzie lepiej. Samo się roztopi. A później już tylko igrzyska. Janusz Palikot jeździ po kraju i opowiada, że Donald Tusk musi przeprowadzić na wiosnę wybory parlamentarne, ponieważ do jesieni Platforma Obywatelska może polec. Z powodu ekspansji Ruchu Palikota, ale przede wszystkim ze względu na fatalną sytuację finansów państwa i lawinę podwyżek cen, która spadnie na obywateli szybciej niż lawina w Tatrach po zakończeniu zimy.

Teraz do wizji Palikota przyłączyło się stowarzyszenie PJN, co może sugerować, że odszczepieńcy Prawa i Sprawiedliwości, mimo zdecydowanych zaprzeczeń,zawarli jednak tajne porozumienie z posłem z Lublina. Joanna Kluzik-Rostkowska przedstawia co prawda inne argumenty na rzecz wiosennych wyborów, ale kto ją tam wie. Podstawowa zasada konspiracji nakazuje nie ujawniać nigdy prawdziwej twarzy.

Szefowa PJN chce uruchomić urny w porze wiosennej, aby nowy rząd mógł przygotować własny budżet na kolejny rok i żeby jesienne wybory nie kolidowały z polską prezydencją w Unii Europejskiej. Ciekawe, że podobną opcję przyjęła prof. Jadwiga Staniszkis, wierna orędowniczka Jarosława Kaczyńskiego. Czyżby wzorem Palikota przewidywała, że jesienią mogą pozostać po PiS-ie tylko niedobitki?

Jakkolwiek by się nie zdarzyło, sezon polityczny po zelżeniu mrozów zapowiada się taki sam, jak przez ostatnie lata. Od wyborów do wyborów. Od obietnic do oświadczeń, że kadencje są za krótkie, aby obietnice zrealizować. _ Zima wasza, wiosna nasza, a lato Muminków _ – bazgrała na murach opinia publiczna w schyłkowej fazie PRL-u. Muminki pogonił Harry Poter, a głosem ludu manipuluje się teraz dużo łatwiej niż wtedy.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu