Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Każdy może zostać prezydentem

0
Podziel się:

Polska demokracja jest dużo bardziej rozwinięta od amerykańskiej, mimo że w aspekcie doświadczeń dzieli je szmat czasu.

Płaskoń: Każdy może zostać prezydentem

Polska demokracja jest dużo bardziej rozwinięta od amerykańskiej, mimo że w aspekcie doświadczeń dzieli je szmat czasu. Jeśli w wyborach prezydenckich za oceanem może startować tylko dwóch kandydatów, w dodatku mających nominacje partyjne, natomiast u nas prezydentem może zostać teoretycznie każdy, to trzeba powiedzieć, że demokracja spod znaku Białego Domu jest nawet nieco skarlała.

Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała 17 komitetów wyborczych kandydatów do fotela w Pałacu. Sześciu odpadło, ponieważ nie zdołali zebrać wymaganego tysiąca podpisów. Tak duża liczba pretendentów, którzy wyłonili się z niebytu w nadzwyczaj krótkim czasie, świadczy o tym, że jesteśmy przygotowani do wyzwań demokracji w najbardziej zaskakujących okolicznościach.

Można się co prawda zastanawiać, w jakim celu większość chce robić sztuczny tłok na listach, skoro wiedzą, że odpadną w przedbiegach, ale odpowiedź jest przejrzyście prosta i nie wymaga pogłębionych studiów. Fakt kandydowania znakomicie podnosi rangę biografii kandydującego. Wpisując go sobie do CV łatwiej potem dostać kredyt w banku spółdzielczym albo posadę dyspozytora w punkcie skupu buraka cukrowego.

[ **

Wybory prezydenckie w Money.pl** ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/wybory;prezydenckie;2010.html )

Generalnie nie ma sensu wgłębiać się w rozmaite przejawy naszego życia społecznego, a tym bardziej szydzić ze swojskich klimatów, ponieważ wszystko już kiedyś było. Inaczej jednak niż w piosence Maryli Rodowicz - będzie wracać i wracać, dopóki przetrwa polski ród. Jedyne zagrożenie dla ciągłości dziejowej stanowi Platforma Obywatelska oraz masoni, którzy chcą nas za wszelką cenę zasymilować z Europą, czyli rozpuścić polski pierwiastek w oceanie narodów bez wartości i tożsamości.

Weźmy pomysł umieszczenia w obrazie jasnogórskim fragmentu skrzydła samolotu rozbitego pod Smoleńskiem. Wiadome siły pokpiwają sobie z zakonnicy, która odważnie przedostała się na teren sowieckiego lotniska i przemyciła do kraju kawałek aluminium. A przecież nasz narodowy pokrzepiacz serc już w czasie bitwy pod Grunwaldem odszukał niejakiego Sanderusa trudniącego się dostawami relikwii. W _ Potopie _ natomiast umieścił pamiętną scenę, w której możliwość zakupu gwoździ ze świętego krzyża przedstawił tak, jakby pisał reportaż ze współczesnego hipermarketu.

Albo kolportowane w Warszawie okołowyborcze ulotki z wykazem _ politycznych i medialnych karłów _ udających dziś moralne autorytety, a przed katastrofą tupolewa szydzących z _ naszego pana prezydenta _. To też żadna nowość. W czasach na szczęście minionych karły z propagandowych plakatów były dodatkowo zaplute i skojarzone z reakcją wobec jedynie słusznego ustroju.

Dobrze, że Radek Sikorki poleciał do USA i nieco skarlałej demokracji amerykańskiej przypomniał, że najwyższa pora znieść dla nas wizy, gdyż Polska jest już jedynym państwem objętym restrykcyjnym obowiązkiem w strefie Schengen. Ponoć Hilary Clinton przyjęła ze zrozumieniem stanowisko ministra. Jej małżonek reagował podobnie, gdy był prezydentem, a od tego czasu przez ocean przelało się sporo wody. Muszą chyba w tej Ameryce bać się przeszczepienia na swój grunt naszych wyjątkowych demokratycznych tradycji.

Autor felietonu jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

ZOBACZ TAKŻE:

wybory
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)