Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Między schronem a kabaretem

0
Podziel się:

Na wszelki wypadek trzeba rozejrzeć się za jakimś bunkrem w okolicy. Poseł odszczepieniec Artur Zawisza ostrzega przecież, że przyspieszone wybory będą bombą podłożoną pod IV RP.

Płaskoń: Między schronem a kabaretem

Na wszelki wypadek trzeba rozejrzeć się za jakimś bunkrem w okolicy. Poseł odszczepieniec Artur Zawisza ostrzega przecież, że przyspieszone wybory będą bombą podłożoną pod IV RP, a w obozie rządzącym w przypadku ich rozpisania dojdzie do krwawej jatki.

Andrzeju! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w naszych stanicach! A ty się nie zrywasz, cepa nie chwytasz, na ciągnik nie wsiadasz! Tymi słowy zaraz po wybuchu odezwałaby się posłanka Begerowa nad poległym Lepperem, który ma szansę stać się pierwszą ofiarą rzezi. Premier Kaczyński już o to zadbał. Kiedy dziennikarze oczekiwali, że w dramatycznych chwilach pożegnania z Markiem Jurkiem powie coś o ewentualnych wyborach, szef PiS-u ostrzegł subtelnie wodza Samoobrony. Żeby przestał fikać, strasząc ludzi co sobotę rozwiązaniem koalicji, bo w następnej kadencji delikwenci z wyrokami nie będą już mogli kandydować.

Co się z tobą stało, mulacie? Zaliś swej dawnej zapomniał sprytności, że nas samych jeno z pustą kasą zostawiasz? – załkałby Janusz Maksymiuk, jeśli oczywiście nie znalazłby się w tym czasie w Egipcie, na drugim turnusie z posłanką Sandrą. Premier szykuje bowiem podwójny klincz: trzeba będzie płacić podatek od weksli, co znaczy, że nawet ostatnia ciura z Samoobrony, gdzieś tam w powiecie ustrzyckim, musi zdawać sobie sprawę, że partia, zwana dla zmylenia przeciwnika chłopską, ma żywotny interes, żeby trwać przy władzy jak najdłużej.

Może więc zamiast do schronu udać się lepiej do kabaretu. Roman Giertych odgrywa właśnie wica w konwencji tragifarsy. Jeśli do końca czerwca koalicja bez grupy Jurka (nie mylić z grupą Laokoona, również trwale związaną z Watykanem, lecz dużo starszą), no więc jeśli koalicja nie zdobędzie formalnej większości, to LPR złoży wniosek o rozwiązanie parlamentu. Roman, ty już nie żyjesz – powiedziałby gliniarz z serialu, wiedząc, na jakie poparcie może liczyć LPR w następnych wyborach.

Z powyższego wynika, że wybory będą wtedy, kiedy zechce Jarosław Kaczyński i wszystkie spekulacje politologów oraz osobników, dzięki którym politolodzy mają zajęcie, są warte funta kłaków. Premier publicznie żałuje Marka Jurka, lecz gdy zostaje sam na sam ze swoim kotem, pewnie zaciera z radości ręce. Bo dzięki temu rozwodowi PiS ma szansę w krótkim czasie uwolnić się od skojarzeń ze sternikiem toruńskim, natomiast marszałek Jurek przynajmniej w tej kadencji nie uwolni się od braci Kaczyński. Chyba, że będzie chciał dołączyć do grona politycznych trupów.

Wywołana perspektywą wcześniejszych wyborów wizja posła Zawiszy jest sama w sobie interesująca. Ujawnia bowiem w obozie rządzącym skłonność, z której zasłynął był Neron, wzniecając pożar, a następnie ciesząc się widokiem pięknie płonącego Rzymu. Z drugiej strony, gdyby faktycznie miała wybuchnąć bomba rozwalająca dorobek IV RP, widok byłby mało kinowy. W powietrzu fruwałyby ubeckie akta, ustawa antyaborcyjne, szkolne mundurki i niewiele więcej.

Swoją drogą gdyby Zawisza zaczął w nowej partii za bardzo podnosić głos, minister Ziobro będzie mógł bez wysiłku dobrać mu się do skóry. Straszenie bombami i krwawą jatką ma bowiem wymiar terroryzmu, a ten, jak wiadomo, jest w Polsce surowo karany. I co z tego, że poseł ostrzegał tylko symbolicznie. W IV RP niektórzy wszystko kupią.

Autor jest redaktorem naczelnym „Panoramy Opolskiej” i wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)