Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Polska przegapia szansę w Iranie

0
Podziel się:

W tych tygodniach w Teheranie zapadają decyzje, jaki będzie w najbliższych latach udział poszczególnych krajów europejskich w odbiorze irańskiego gazu ziemnego z gazociągu Nabucco.

Polska przegapia szansę w Iranie

Jego budowa ma się rozpocząć w 2008 r., a prace projektowe ruszą już w przyszłym roku. Gazociąg zostałby uruchomiony w 2011 r. Dziesięć lat później ma nim płynąć rocznie 25-30 mld metrów sześciennych gazu (Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w ub.r. kupiło za granicą 9,7 mld metrów sześciennych "błękitnego paliwa") z rejonu Morza Kaspijskiego, oprócz Iranu także z Azerbejdżanu i Turkmenii.

Inicjatywę wspiera Unia Europejska, która po ostatnim kryzysie gazowym na linii Moskwa-Kijów gotowa jest sfinansować projekt Nabucco w 20-30 proc. z kasy Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Pod koniec czerwca br. komisarz Unii Europejskiej ds. energii Andris Piebalgs określił Nabucco jako "konkretny wkład w zwiększenie naszego bezpieczeństwa energetycznego". W podobnych słowach o projekcie gazociągu z Iranu do Europy wypowiedział ZOBACZ TAKŻE:

się Martin Bartenstein, minister energetyki Austrii, która do końca czerwca przewodziła UE. W Wiedniu Bartenstein wraz z ministrami energetyki Węgier, Rumunii, Bułgarii i Turcji podjął polityczną decyzję o budowie gazociągu Nabucco. W kwietniu na temat polskiego udziału w realizacji tego projektu rozmawiał w Sofii z bułgarskim premierem Siergiejem Staniszewem ówczesny szef polskiego rządu Kazimierz Marcinkiewicz (Bułgarzy uznali, że angażując się w projekt Nabucco zmniejszą uzależnienie swej gospodarki od rosyjskiego Gazpromu, o co również zabiega Polska). Na tym jednak się skończyło, bo obecny rząd, kierownictwo ministerstwa gospodarki i zarząd PGNiG za realne uważają jedynie dwa projekty: gazociąg z Norwegii i przesył gazu skroplonego (LNG) drogą morską, chociaż nic na razie nie wiadomo o możliwościach sfinansowania obu tych kosztownych, choć celowych, zwłaszcza w przypadku terminalu LNG, inwestycji z kasy unijnej. Jednym z argumentów przeciwników polskiego udziału w Nabucco jest realna perspektywa
przesyłu tym gazociągiem gazu ze złóż Gazpromu, który prawdopodobnie będzie tłoczyć swój surowiec do tureckiego systemu gazociągów tranzytowych poprzez czarnomorski gazociąg "Błękitny Potok". Turcy najpewniej zgodzą się na to, bo rozumieją, że zgoda na przesył obcego gazu, obojętnie: rosyjskiego czy irańskiego, daje im nie tylko korzyściZOBACZ TAKŻE:

finansowe w postaci opłat za tranzyt, ale także władzę polityczną, czytaj: możliwość zakręcenia kurka ergo dostęp do surowca z importu po konkurencyjnych cenach. Polscy politycy nie dojrzeli jeszcze do tego, by zrozumieć, że im więcej infrastruktury do odbioru, przesyłu i magazynowania gazu i ropy mamy na swym terytorium, tym bezpieczniejsi i zamożniejsi się stajemy. Pojęli to Szwedzi, którzy protestują przeciwko budowie rosyjsko-niemiecko-holenderskiego Gazociągu Bałtyckiego na dnie morza, bo ... chcą, by przechodził on przez terytorium ich kraju (sic!). Polskie władze natomiast poszczycić się mogą jedynie tym, że:

  • doprowadziły do tego, iż Gazprom mimo umowy z lat 90. odstąpił od budowy przez nasz kraj drugiej nitki gazociągu jamalskiego,
  • uniemożliwiły Bartimpeksowi budowę gazociągu Bernau-Szczecin, który połączyłby Polskę z infrastrukturą unijną,
  • ostatnio zahamowały realizację trzeciej nitki rurociągu naftowego "Przyjaźń”.

Działaniom tym towarzyszyły nierzadko patriotyczne hasła odwołujące się do antyrosyjskich resentymentów.

W rzeczywistości pozwalając, by omijał nas potężny strumień finansowy, zgodziliśmy się na marginalizację polityczno-gospodarczą naszego państwa kosztem wzmocnienia pozycji państw ościennych. Jeżeli nawet nie jest to per saldo polityka prorosyjska, to na pewno nie można jej uznać za propolską.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)