Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Premier jest przede wszystkim dobrym aktorem

0
Podziel się:

Kariera Kazimierza Marcinkiewicza toczy się w zawrotnym tempie. Polityk ten, pod koniec września praktycznie nieznany szerokim kręgom społecznym, został liderem w ostatnim sondażu popularności polityków. Żaden z dziesięciu dotychczasowych premierów po 1989 roku nie mógł się poszczycić takim wynikiem.

Premier jest przede wszystkim dobrym aktorem

Kariera Kazimierza Marcinkiewicza toczy się w zawrotnym tempie. Polityk ten, pod koniec września praktycznie nieznany szerokim kręgom społecznym, został liderem w ostatnim sondażu popularności polityków. Żaden z dziesięciu dotychczasowych premierów po 1989 roku nie mógł się poszczycić takim wynikiem.

Skąd wziął się ten sukces? Co takiego premier zrobił, że zdobył takie zaufanie społeczne? Paradoksalnie odpowiedź na te pytania jest bardzo prosta: premier praktycznie nic nie zrobił przez prawie 100 dni urzędowania. Nie przedstawił, tak jak premier Mazowiecki pakietu ustaw, które dałyby podwaliny pod IV RP. Nie zapowiedział planów dalekosiężnych reform jak zrobił to Jerzy Buzek. W końcu nie zmienił nawet radykalnie budżetu, jak zrobił to w 2001 roku Leszek Miller. Po kosmetycznych poprawkach uznał natomiast projekt budżetu państwa autorstwa, tak krytykowanych jeszcze do niedawna poprzedników, za całkiem dobry.

Zamiast przełomu, jaki zapowiadali podczas kampanii wyborczej partyjni koledzy premiera, zajął się on autokreacją własnej osoby, rządu i ugrupowania, z którego się wywodzi. Za priorytet pierwszych dni swojego urzędowania uznał przeforsowanie dwóch mało znaczących - ale jakże nośnych medialnie – ustaw: o dożywianiu dzieci i tzw. becikowe. Gdy pani minister Lubińska zaczęła przebąkiwać o możliwości przywrócenia wyższej akcyzy na paliwa, premier publicznie zapowiedział, że on nie pozwoli na taki krok. A że zabraknie w związku z tym min. 1,2 mld złotych w budżecie, to betka dla premiera. Przecież zawsze można wziąć pieniądze m.in. z przyspieszonego wykorzystania środków strukturalnych, z przyspieszenia budowy dróg i oraz większych nakładów i programu budowy mieszkań.

Autostrady to kolejny konik medialny premiera. Ostatnio premier stojąc w szczerym polu pod Łodzią, gdzie ma przebiegać w przyszłości autostrada, obiecywał jak za kilka lat 360 km do granicy niemieckiej pokonamy w 3 godziny. Zaś podróż do Gdańska zajmie niecałe dwie godziny. Premier równocześnie zagwarantował do 2013 roku 100 miliardów złotych na budowę dróg i autostrad.

Również na wielki sukces medialny premier Marcinkiewicz potrafił przekuć zakończenie negocjacji nad budżetem unijnym. Zastanawiające jest bowiem, że gdy w czerwcu 2005 roku Marek Belka godził się na 72 miliardy euro zaproponowane przez Luksemburg obecny premier i jego koledzy posądzali byłego szefa rządu o zdradę interesów narodowych. Gdy zaś sześć miesięcy później Kazimierzowi Marcinkiewiczowi udało się podciągnąć propozycję brytyjską z 56 na 60 miliardów euro, to mówił o tym jako o wielkim sukcesie krzycząc „yes, yes, yes”.

Odnoszę wrażenie, że Kazimierz Marcinkiewicz zataił jeden zasadniczy fakt w swoim formularzu osobowym. W rubryce posiadane wykształcenie, powinno być obok fizyka, absolwent wyższej szkoły aktorskiej. Nie było bowiem w szesnastoletniej historii III RP takiego premiera, który potrafiłby lepiej jak on mówić ludziom to co akurat chcą usłyszeć, robić to czego ludzie akurat oczekują.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)