Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Rocznica nad narodowym szambem

0
Podziel się:

Nie wymyśliłem tego na potrzeby felietonu. To zdarzyło się naprawdę. Trzy kobiety przy ladzie w osiedlowej piekarni, ja za nimi, za mną dwóch facetów. Nagle pytanie za moimi i mężczyzn plecami: – Ministrem wojska jest dalej Onyszkiewicz?

Rocznica nad narodowym szambem

*Nie wymyśliłem tego na potrzeby felietonu. To zdarzyło się naprawdę. Trzy kobiety przy ladzie w osiedlowej piekarni, ja za nimi, za mną dwóch facetów. Nagle pytanie za moimi i mężczyzn plecami: – Ministrem wojska jest dalej Onyszkiewicz? *
Pierwsza przy ladzie pakowała już bułeczki, druga życzyła sobie wypieczony bochenek, a najstarsza z tej trójki, czterdziestolatka o wyglądzie doktora nauk matematycznych, obejrzała się zdumiona, jakby usłyszała głos z zaświatów. Mnie i tych dwóch za mną też ciekawość obróciła o 90 stopni, a tu już następna kwestia: – Premierem wciąż Suchocka, prawda?

Pytająca nie wyglądała na pacjentkę szpitala psychiatrycznego ani na przybysza z innego wymiaru. Raczej na osobę, która dawno tu nie była, na co zdawał się wskazywać jej ubiór w tonacji kiczu zmieszanego z klimatami antypodów. Ostatni z kolejki wyjaśnił w prostych żołnierskich słowach, że wojskiem kieruje minister Radek, natomiast całością brat Kaczyński. – Aaa... Kaczyński – zastanowiła się tajemnicza pani, po czym momentalnie błysnęła orientacją historyczną: – Ten, co go Wałęsa wyrzucił?
Podumała jeszcze chwilę i wyszła, o nic już nie pytając, bo widać pieczywo nie było jej potrzebne. – Szczęśliwa kobieta – próbował zagaić dyskusję ostatni z kolejki, jednak nikt tematu nie podjął, bo raptem znaleźliśmy się przy ladzie.

Onyszkiewicz wodzem armii, Suchocka pierwszym ministrem. To były jeszcze te czasy, a właściwie chyba już ich zmierzch, gdy mieliśmy się obudzić w innej Polsce i gdy na pewno piekiełko podobne do PRL-owskiej paranoi miało się już nigdy pod tą szerokością geograficzną nie przydarzyć. I co? I właśnie kolejna rocznica Sierpnia się zbliża. Wyjątkowa, bo po raz pierwszy obchodzona nad narodowym szambem.

Gilowska opluta, do końca niewyjaśniona. Herbert opluty, nazajutrz przeproszony (to nowa konwencja w polskich mediach: zgnoić, a za chwilę rozpylić perfumy). Delegat czeka w kolejce. Jeśli czas się będzie dłużył, niewykluczone, że jakiś fiksat ogłosi, że to Jan Paweł II sam składał na siebie meldunki za pośrednictwem osobistego sekretarza. A może nawet bezpośredni zwierzchnik JP II był w to zamieszany.

Gdy w szambie ruszano pierwsze zawory, różni tacy ponoć liderzy, a niektórzy nawet mieniący się przywódcami narodu, zapewniali, że ma to służyć oczyszczeniu społecznej tkanki. Chciałoby się więc usłyszeć choćby jedno nazwisko człowieka, który w związku z rozlaniem szamba trafił na margines życia publicznego. Nie usłyszymy, ponieważ nikt taki nie istnieje.
Z salonów brukselskich natomiast donoszą – to wiadomość od naprawdę dobrze zorientowanego biznesmena – że już niebawem może dziwnym trafem zmniejszyć się strumień euro płynący do Polski. Po prostu pieniędzy będzie mniej albo procedury bardziej gęstsze. Na początek ograniczenia dotkną funduszy ekologicznych, co już odczuwają niektórzy beneficjanci. Bruksela ma bowiem po dziurki w nosie polskich fikołków, a Polacy nie chcą przyjąć do wiadomości, że dziś w Europie nie walczy się orężem, lecz pieniądzem. Taki nowy niewidzialny, lecz dotkliwie odczuwalny front cywilizowanego świata.

W końcu to kanclerz z obecnego jądra zjednoczonej Europy zauważył, że z Polakami nie trzeba walczyć. Wystarczy dać nam wolność i sami się wyniszczymy. Dziś w kursie inna sentencja. Jaka jest różnica między rządem Sikorskiego a Kaczyńskiego? Wtedy rząd był w Londynie, zaś naród w Polsce. Teraz tendencja jest odwrotna.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)