Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

W polskiej demokracji tak zwana opinia tworzy się w osobliwy sposób

0
Podziel się:

Konrad Tomaszewski, który zaledwie przez kilka dni był szefem gabinetu politycznego ministra środowiska, został uniewinniony w toczącej się przed gdańskim sądem sprawie afery przy sprzedaży gruntów leśnych. Tomaszewski zrezygnował z pełnienia eksponowanej funkcji pod naciskiem tzw. opinii publicznej, która to opinia nie chciała aż prawdziwy sędzia założy togę.

W polskiej demokracji tak zwana opinia tworzy się w osobliwy sposób

Konrad Tomaszewski, który zaledwie przez kilka dni był szefem gabinetu politycznego ministra środowiska, został uniewinniony w toczącej się przed gdańskim sądem sprawie afery przy sprzedaży gruntów leśnych. Tomaszewski zrezygnował z pełnienia eksponowanej funkcji pod naciskiem tzw. opinii publicznej, która to opinia nie chciała aż prawdziwy sędzia założy togę.

W polskiej demokracji tzw. opinia tworzy się w osobliwy sposób. Jedno z głównych medium, a czasem wszystkie naraz, odkrywają łatkę na biograficznym garniturze człowieka z publicznego salonu mody, po czym do chóru dołączają pozostałe przekaźniki. Jeśli któraś stacja czy gazeta prezentuje odmienne zdanie, to i tak jej głos ginie w gremialnej nawałnicy. Tomaszewski, zanim podał się do dymisji, próbował tłumaczyć, żeby opinia zechciała powstrzymać się z ocenami, aż werdykt wyda niezawisły sąd. Ale opinia jest w takich razach ślepa i niecierpliwa, pluje zatem całą mocą.

W podobny sposób został wyłączony z życia publicznego Andrzej Przewoźnik, który gdy tylko zgłosił zamiar kandydowania na szefa IPN, natychmiast spotkał się ze zmasowanym atakiem na temat swych rzekomych zasług w dziele tworzenia polskiej literatury teczkowej. Po kilku miesiącach sąd oczyścił go z bezpodstawnych zarzutów o współpracę z bezpieką, lecz kandydować Przewoźnik już nie mógł, ponieważ konkurs rozstrzygnięto. Najjaskrawszym przykładem skuteczności plucia są minione wybory prezydenckie, na których wynik zdecydowanie wpłynęła niespójna emocjonalnie dawna asystentka Włodzimierza Cimoszewicza oraz słaba struktura psychiczna samego kandydata.

Z perspektywy czasu łatwiej zrozumieć decyzję kandydata lewicy o rezygnacji z udziału w wyborach. Niewielu jest bowiem bezgranicznie odpornych na opluwanie. Po uniewinnieniu Tomaszewskiego opinia publiczna zapytała go, czy może w takim razie wróci teraz do ministerstwa. Ten zaś odpowiedział krótko: nigdy więcej. – Mnie już nikt nie zaciągnie do życia publicznego – uśmiechając się w kierunku opinii publicznej Tomaszewski miał bardzo radosną twarz. – Nauczka, jaką otrzymałem, wystarczy mi na długie, długie lata.

Powyższa kwintesencja odpowiada w pewien sposób na pytanie, jakie Polacy często stawiają tu i ówdzie, przekonując, że wokół nas jest tylu mądrych ludzi, którzy jednak nie dają się skusić demokracji i nie chcą zostać politykami. Dlaczego? A no dlatego, że oni dobrze wiedzą to, czego pan Tomaszewski musiał doświadczyć na własnej skórze. Po szesnastu latach tworzenia się polskiej klasy politycznej osiągnęliśmy stan, który najlepiej oddaje opinia jednego z parlamentarzystów po dobrowolnej rezygnacji z powtórki kadencji: – Wolę już pracować w burdelu. Tam przynajmniej obowiązują jasne kryteria i reguły.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)