Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wicepremier Gilowska robiąca "proszącego pieska" śmieszna nie jest

0
Podziel się:

Samoobrona jest nieprzewidywalna, to już wiemy, nie wiemy tylko jak bardzo. Ale wkrótce się dowiemy, a nawet już pozwoli zaczynamy.

Wicepremier Gilowska robiąca "proszącego pieska" śmieszna nie jest

*Samoobrona jest nieprzewidywalna, to już wiemy, nie wiemy tylko jak bardzo. Ale wkrótce się dowiemy, a nawet już powoli zaczynamy.*

Na przykład w ostatnich dniach Samoobrona ogłosiła, że sprzeciwi się propozycjom Zyty Gilowskiej, m.in. takim, aby pozbawić naukowców i twórców prawa do 50-proc. kosztów uzyskania przychodu, czyli przywileju, do którego zupełnie nie wiedzieć dlaczego, artyści mają prawo od 10 lat.

Żeby była jasność, do tego samego prawo mają również dziennikarze, więc jeśli piszę to wbrew komuś, to także sobie. Ale zupełnie nie widzę uzasadnienia, abyśmy my dziennikarze płacili o połowę mniejszy podatek niż ktokolwiek. System podatkowy to nie system zapomóg. Choć oszczędności zawsze mile widziane.

Ten przywilej już kilka ekip rządzących próbowało odebrać twórcom, ale żadna z nich nie odważyła się do końca zadrzeć z naukowcami i dziennikarzami, czyli tzw. elitą.

Aż w końcu wydawałoby się, że PiS, który do tych grup zawodowych ma - mówiąc łagodnie - stosunek ambiwalentny, jednak tę ulgę zabierze i poczyni ich kosztem drobne oszczędności budżetowe. Zamiast zmian systemowych, lekkie kosmetyczne porządki.

Tymczasem okazuje się, że Samoobrona jako partia broniąca biednych i skrzywdzonych nie pozwoli krzywdzić naukowców i dziennikarzy.

Bardzo dziękujemy, naprawdę.

Mirosław Barszcz, wiceminister finansów, który jest kojarzony jako autor zniesienia 50 proc. kosztów uzyskania dla twórców, już chwilę wcześniej podał się do dymisji, nie czekając, aż Samoo-LPR zrobi z jego propozycji podatkowych tutkę, przez którą ogłosi swoje własne, lepsze propozycje.

Tymczasem Zyta Gilowska milczy jak zaklęta, najwyraźniej gotowa do konfrontacji z nowymi wicepremierami o głowach pełnych pomysłów – także podatkowych - za to z żadną na ten temat wiedzą.

Na jakiej podstawie Zyta Gilowska wierzy, że wygra? Dlaczego decyduje się w ogóle na tę walkę? Dlaczego chce potraktować Leppera i Giertycha serio?

Czy Zyta Gilowska straciła instynkt samozachowawczy? Czy ulega iluzji, która mówi jej, że skoro ona wie lepiej, to będzie, jak chce? Czyżby wierzyła, że Lepper i Giertych to ludzie rozsądni?

A może u boku Marcinkiewicza przeszła niezrozumiała metamorfozę i postanowiła wizerunek „twardej baby” pozostawić Annie Kalacie, nowej minister pracy, która sama o sobie tak mówi?

W świetnym i bardzo śmiesznym programie Szymona Majewskiego „Rozmowy w tłoku” Zyta Gilowska odgrywana przez parodystkę robiła ostatnio rękami „proszącego pieska” w stronę premiera Kazimierza Marcinkiewicza.

Było to bardzo, bardzo smutne.

podatki
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)