Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Pomoc unijna przynosi więcej szkody niż pożytku

0
Podziel się:

Niektóre polskie regiony rozwijają się tak szybko, że mogą już w nieodległych latach utracić prawo do unijnych dotacji. Przyznaje się je bowiem tylko regionom, których PKB na mieszkańca jest niższy o określony procent od średniej unijnej.

Winiecki: Pomoc unijna przynosi więcej szkody niż pożytku

*Niektóre polskie regiony rozwijają się tak szybko, że mogą już w nieodległych latach utracić prawo do unijnych dotacji. Przyznaje się je bowiem tylko regionom, których PKB na mieszkańca jest niższy o określony procent od średniej unijnej. *
Wydawałoby się, że jest to powód do zadowolenia; oto nadrabiamy zaległości, zmniejszając dystans rozwojowy dzielący nas od znacznie bogatszych krajów _ starej _ Unii. Ale nie! Media widzą to przede wszystkim jako zagrożenie utraty unijnej _ darmochy _. Przecież jest jeszcze tyle do zrobienia! - wołają, przepytując na te okoliczność różnych urzędników.

Kiedy pieniądze te miały spaść na nas, jak przysłowiowa manna, wykazywałem - w licznych wywiadach i artykułach - daleko idący sceptycyzm. Zwracałem uwagę, że doświadczenia krajów rozwijających się co do otrzymywanej przez nie pomocy (około dwóch bilionów, czyli dwóch tysięcy miliardów dolarów z 1990roku !!) są generalnie niekorzystne.

Pomoc ta została najczęściej zmarnowana na przedsięwzięcia mało efektywne, wręcz dające negatywną wartość dodaną lub została po prostu rozkradziona. Zaś efekty pozaekonomiczne - jak przestrzegał już w 1972r. prof. Peter (później Lord) Bauer były jeszcze gorsze.

Bauer zwracał uwagę, że środki pomocowe przyznawane są krajom, reprezentowanym przez rządy, a nie konkretnym grupom lub społecznościom. W rezultacie - i to w dodatku w krajach niedemokratycznych - pogarsza się układ sił między politycznym centrum a społeczeństwem obywatelskim.
* ZOBACZ TAKŻE:*
* Silny złoty pożera unijne dotacje
* Miliard euro czeka dla firm ze wsi
* Bierzemy kasę z UE . Ale i tak nie starczy na wszystko
* Na firmy czeka 5,5 mld zł dotacji
* 100 tys. firm może zapomnieć o unijnej kasie
Rozmaite grupy, zamiast szukać swoich własnych rozwiązań dla postawionych sobie zadań i własnych prób zmieniania rzeczywistości, zwracają się ku centrum wzmocnionemu środkami pomocowymi. Ba, konkurują między sobą o fawory tegoż centrum w nadziei na otrzymanie kawałka pomocowego tortu.

W rezultacie pogłębia się tam postawa, którą kiedyś w naszej wczesnej transformacji, wybitny spec psychologii zarządzania nazwał mentalnością żebraczo-roszczeniową. Przez dziesięciolecia otrzymywania pomocy nie tylko wiele nie osiągnięto ekonomicznie, ale zmieniła się też mentalność - i to zdecydowanie na gorsze. Zamiast postawy twórczej, innowacyjnej, przedsiębiorczej zmieniała się ona w postawę pasywną, reaktywną i właśnie żebraczo-roszczeniową.

To, co obserwuję w Polsce w ostatnich latach bardzo przypomina doświadczenia krajów rozwijających się - włącznie z efektami mentalnościowymi, o których pisałem wyżej. Wprawdzie mamy demokrację, ale już, jak wykazały doświadczenia rządów PiS, z szacunkiem dla państwa prawa jest u nas nie najlepiej. Wprawdzie jesteśmy bardziej rozwinięci niż większość tzw. krajów rozwijających się, ale z korupcją jesteśmy w ogonie _ nowych _ krajów Unii.

Nasza odporność na klasyczne problemy pomocowe jest więc dosyć słaba. Cóż więc nas czeka? Słabnięcia samodzielności, umacniania się postaw żebraczo-roszczeniowych, zapewne nie uda się uniknąć. Marnotrawstwo też widoczne jest już dziś gołym okiem.

Jedyna nadzieja w tym, że lata 2007-13 będą ostatnimi latami programów pomocowych, a okres ten okaże się zbyt krótki, by marnotrawstwo i demoralizacja zagnieździły się tak mocno, że trudno byłoby je wykarczować w dającej się określić perspektywie.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)