Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Frank, a może dolar? Akcje, fundusze inwestycyjne czy złoto?

0
Podziel się:

Analityk Money.pl Artur Nawrocki radzi, w co warto zainwestować.

<a href="http://www.facebook.com/nawrocki.moneypl" rel="nofollow" target="_blank"><b>Artur Nawrocki</b>, analityk Money.pl</a>
<br /><br />
Makler papierów wartościowych z uprawnieniami do doradztwa inwestycyjnego. Zwolennik łączenia analizy fundamentalnej i technicznej.
<a href="http://www.facebook.com/nawrocki.moneypl" rel="nofollow" target="_blank"><b>Artur Nawrocki</b>, analityk Money.pl</a> <br /><br /> Makler papierów wartościowych z uprawnieniami do doradztwa inwestycyjnego. Zwolennik łączenia analizy fundamentalnej i technicznej.

Giełdy oszalały, frank przebił poziom 4,1 złotego. Tracą nie tylko aktywni inwestorzy oraz kredytobiorcy, ale również przyszli emeryci. W czasach, gdy inni wyprzedając akcje uciekają do tak zwanych bezpiecznych przystani, czyli na przykład franka i złota, może nie warto robić nic i to przeczekać?

Artur Nawrocki, analityk Money.pl: To zależy jakimi jesteśmy inwestorami. Aktywnymi czy niedzielnymi? Liczymy na zysk od razu, czy w długim terminie? Te pytania są kluczowe. Jeżeli kupujemy akcje tylko przy najgłośniejszych emisjach, ogłaszanych przez Skarb Państwa takich jak Tauron, czy ostatnio JSW, rzeczywiście możemy spanikować. Ci, którzy kupili przed miesiącem akcje węglowej spółki, tracili nawet 40 procent, czyli około 4 tysięcy złotych. Jeśli jesteśmy nastawieni na zysk w krótkim terminie, to należy sprzedawać, jeżeli jednak liczymy na zysk w dłuższym okresie, to trzeba to przeczekać.

Czekać w sytuacji, gdy wszystko wydaje się sypać na głowę?

W przypadku tak głębokiego spadku - nadejdzie odwrócenie. Nagłe odbicie w górę na pewno nadejdzie. Podkreślam nagłe, ponieważ moim zdaniem indeksy nie będą zyskiwały stopniowo, ale podobnie jak w 2009 roku, gdy akcje błyskawicznie poszły w górę.

Jest możliwe, że powtórzy się scenariusz z 2008 roku, albo będzie jeszcze gorzej?

Nie. Pod koniec 2007 roku, akcje były wycenione na bardzo wysokim poziomie. W przypadku WIG20 wskaźnik ceny do zysku znajdował się na poziomie ponad 20. Przed ostatnim tąpnięciem mieliśmy nie więcej niż 14, a teraz jest 9. To bardzo przypomina mi sytuację z końca 2008 roku. Wtedy po upływie czterech miesięcy doczekaliśmy się odbicia. Zaglądając bardziej w przeszłość można stwierdzić, że obecny krach jest podobny do tego z 1998 roku, kiedy to swoją niewypłacalność ogłosiła Rosja.

Wtedy indeksy straciły, aż o około 40 procent wartości. Załamanie trwało wtedy trzy miesiące. Potem giełdy zaczęły odrabiać. W Stanach Zjednoczonych najgorsze mamy już za sobą. Nie tak różowo jest w Europie. Sytuacja zagrożonych krajów strefy euro wciąż jest niejasna. Nadal nie wiadomo, jaka będzie skala zaoferowanej im pomocy. Najlepiej byłoby gdyby, ogłoszono niewypłacalność tych najbardziej zadłużonych. Wtedy rynki by to szybko zdyskontowały i ten największy niepokój by minął.

Jeżeli nie wierzymy w szybkie odbicie, warto jeszcze inwestować kupując szwajcarską walutę?

Sprawdź notowania:
* Frank do złotego*
Trzeba się zastanowić, czy frank jest dobrze wyceniany. Jakie jest prawdopodobieństwo, że nagle zacznie jeszcze bardziej tracić na wartości? On może skoczyć jeszcze bardziej, na przykład do poziomu 4,50 złotego, ponieważ rynkiem rządzą emocje, ale to zdecydowanie nie jest jego naturalna cena. Objawia się to tym, że sami Szwajcarzy zaczynają robić zakupy za granicą, bo wszędzie jest taniej. O ile silna gospodarka Helwetów była w stanie wytrzymać poziom 1,2-1,3 w stosunku do euro, co miało miejsce, gdy frank w naszym kraju kosztował 3,30-3,50 złotego, o tyle nie jest w stanie tego zrobić, gdy kurs euro zrówna się z frankiem. Dlatego szwajcarska waluta będzie tanieć.

A inne waluty? Na przykład japoński jen?

Też jest uważany za bezpieczną przystań. Gospodarka japońska jest o wiele większa od szwajcarskiej, tej waluty jest więcej, jednak paradoksalnie wskazałbym na dolara. Mimo obniżenia ratingu, amerykańskie obligacje sprzedają się dobrze. Poza tym to wciąż największa gospodarka na świecie, a Amerykanie są w stanie zaakceptować nawet bolesne cięcia dla uzdrowienia sytuacji. Dolar bardziej niż jen i bardziej niż euro.

Znaczki, wino, czy nieruchomości?
Przeczytaj, czy warto zainwestować

W 2008 roku inwestorzy w Stanach i Wielkiej Brytanii żartowali, że w takiej sytuacji najlepiej inwestować w drzewa i w helikoptery. Bo z drzew produkuje się pieniądze, a z helikopterów się je rozrzuca. Tak poważnie, to jeżeli nie do końca frank, to jakie są teraz bezpieczne przystanie. W co warto inwestować?

Te bezpieczne to lokaty bankowe, obligacje skarbu państwa. W tym drugim przypadku mam na myśli polskie papiery.

Jednak tutaj nie możemy liczyć na wyraźne zyski, zwłaszcza przy tak wysokiej inflacji.

Lokaty i obligacje są najlepsze dla tych, którzy potrzebują gotówki w określonym terminie, na przykład za rok czy za dwa lata. Nie zależy im na dużych zyskach, a przynajmniej na bezpiecznym zachowaniu swojego kapitału.

Co można poradzić tym, którzy jednak szukają większego zysku?

Aktualne notowania WIG20:

W długim okresie lepszą inwestycją są jednak akcje i fundusze inwestycyjne. Mieliśmy już dosyć sporą przecenę. Akcje są wycenione stosunkowo nisko. Teraz tylko trzeba zacisnąć zęby i przeczekać najgorszy okres tego szaleństwa. Stwierdzenie, że należy kupować, gdy krew się leje, wydaje się może oklepane, ale jest prawdziwe. To dobry okres na kupowanie akcji, choć jeszcze nie idealny. Ta korekta jeszcze potrwa. Z pomocą może nam przyjść instrument finansowy, bardzo przydatny. To jest ETF na WIG20, który jest jakby funduszem indeksowym i skupia koszyk blue chipów. Jeśli WIG20 zejdzie jeszcze poniżej 2000 punktów, będzie to dobra okazja do zakupów.

A złoto i srebro? Ta bańka pęknie, czy dalej warto w te metale inwestować?

zobacz na wykresach:
Notowania złota

Notowania srebra
Za rosnącą ceną złota, podobnie jak w przypadku franka, stoją emocje. Trudno stwierdzić kiedy, ale przyjdzie ten moment, kiedy złoto zacznie tracić na wartości.

Już przed rokiem wieszczono rychłe załamanie się kursu złota. Jednak bańka nie pękła.

Ale w przypadku srebra jednak pękła. Doszło do 50 dolarów za uncję i spadło do nawet 30 dolarów. Bańka na metalach szlachetnych pęknie w chwili, gdy inwestorzy powrócą do akcji.

Warto interesować się inwestycjami alternatywnymi. Dzieła sztuki, wino?

To zawsze stanowiło alternatywę dla typowych instrumentów. Poza tym przy tych inwestycjach należy się jednak wykazać fachową wiedzą. One nie są dla każdego. By nie stracić na malarstwie, znaczkach, monetach, czy choćby winach, trzeba się na nich znać. Trzeba być pasjonatem, by zarobić na tym więcej niż przeciętnych inwestor. Poza tym tu też pułapką mogą być bańki. Inwestycje alternatywne to bardziej hobby niż typowa inwestycja.

A nieruchomości?

To jest dobry moment i sposób inwestowania, ale też nie dla każdego. By kupić mieszkanie, dom czy działkę, potrzeba dużego kapitału. W przypadku akcji, wystarczy kilka tysięcy złotych, w przypadku mieszkania już kilkuset. Nie można też liczyć na duży ani szybki zysk. Od dłuższego czasu, po spadku, obserwujemy stagnację na rynku nieruchomości. Wzrosty w tym przypadku powrócą za mniej więcej dwa lata.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)