Money.pl: Pomysł referendum w sprawie wprowadzenia w Polsce euro jawi się coraz bardziej realnym. Idei forsowanej przez PiS coraz przychylniej przygląda się Platforma Obywatelska, której zależy na jak najszybszym przyjęciu mapy drogowej wprowadzenia wspólnotowej waluty i przeforsowaniu zmian w konstytucji. Z tym referendum to dobry pomysł?
Marek Migalski, *politolog:* Z kilku powodów zdecydowanie nie.
*Po pierwsze * - decyzję o przyjęciu euro już podjęliśmy w tzw. referendum europejskim w czerwcu 2003 roku i dziś jedyne, co mogą zrobić politycy, to zdecydować, w którym roku wprowadzimy u siebie europejską walutę.
Po drugie - jestem przeciwnikiem demokracji bezpośredniej. Nie chodzi mi o rzekomo wysokie koszty przeprowadzenia referendum - to czysto populistyczny argument . Demokracja kosztuje, poza tym w skali budżetu państwa są to koszty znikome. Te argumenty odrzucam. Po prostu uważam demokrację pośrednią za lepszą od demokracji bezpośredniej.
*Po trzecie *- chodzi o brak kompetencji wyborców. Jak wyglądają kompetencje większości Polaków kwestii dotyczącej wprowadzenia euro? Poza kilkoma hasłami i mglistymi obawami dotyczącymi skoku cen niewiele wiemy. Zostawmy to fachowcom doradzającym rządzącym.
*Po czwarte - *referendum jest rozwiązaniem binarnym - zero jedynkowym, albo ktoś wygrywa, albo przegrywa. W ten sposób referendum antagonizuje społeczeństwo.
*Po piąte - *referendum wpisze się w kampanię przedwyborczą. Wyborcy w swych decyzjach będą się kierować wskazaniami swoich ulubionych polityków i mniemaniami wypracowanymi na podstawie swych politycznych sympatii.
Zwolennik PO zagłosuje więc za przyjęciem euro, bo będzie wierzyłDonaldowi Tuskowi, że jest to rozwiązanie dobre dla naszego kraju, a wyborca PiS zagłosuje przeciw, jeślibyJarosław Kaczyńskiobwieścił, że przyjęcie euro zagraża naszej suwerenności. Po co więc organizować referendum?
Oddajmy więc sprawy rządzenia w ręce polityków - zrobią to bardziej kompetentnie i mniej konfrontacyjnie. My zaś, bacznie się im przypatrujmy, kontrolujmy i głosujmy w wyborach na lepszych.