Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Anna Frankowska
|

Niesiołowski: Najważniejsza jest Polska, nie może wygrać Kaczyński

0
Podziel się:
Niesiołowski: Najważniejsza jest Polska, nie może wygrać Kaczyński

*Money.pl: Wyniki pierwszej tury - mam na myśli zaledwie kilkuprocentową różnicę między marszałkiem Komorowskim, a prezesem PiS - były dla Pana dużym zaskoczeniem? *

Stefan Niesiołowski, poseł PO, wicemarszałek Sejmu: Tak, bo sądziłem, że ta przewaga będzie większa. Tak przynajmniej wynikało z niektórych sondaży. Niestety sprawdziły się te najgorsze dla Platformy. No, ale mówi się trudno. Walczymy dalej. Przed nami bardzo ciężka, brutalna druga tura.

Nie obawia się Pan o jej wynik? Przewaga kandydata Platformy jest niewielka.

Obawiam się, bo nic nie jest przesądzone. Jest niestety możliwy czarny scenariusz dla Polski i powrót do IV RP. Byłby to bardzo zły scenariusz - recydywy PiS-u. Zgadzam się z tym, że Polska jest najważniejsza i dlatego trzeba zrobić wszystko, by jej prezydentem nie został Jarosław Kaczyński.

*Zgodzi się Pan z tym, że sztab Platformy popełnił błędy w tej kampanii? Do tego marszałek zasłynął licznymi gafami. Chyba można było lepiej poprowadzić tę kampanię. *

Nie będę oceniał moich kolegów. Nawet gdybym miał tego typu przemyślenia to na pewno bym tego nie ujawnił. To, co nam teraz jest nam najmniej potrzebne, to kłótnie wewnętrzne. Na to jak wyglądała ta kampania, duży wpływ miały dwa niezależne czynniki –tragedia w Smoleńsku i powódź.

Powódź zawsze się obraca przeciwko tym którzy akurat rządzą. Bo można powiedzieć, że trzeba było zrobić więcej, dać więcej pieniędzy.

Poza tym Polacy są narodem bardzo skłonnym do współczucia, to się przełożyło na poparcie dla prezesa PiS-u. Lech Kaczyński, gdyby żył, nie miałby szans na wygranie tych wyborów. W tej kampanii PiS, grał bardzo cynicznie. W ostatnim czasie pojawiła się wypowiedź prezesa PiS-u, w której sugeruje on, że krytycy Lecha Kaczyńskiego odpowiadają za jego śmierć. Było to tuż przed ciszą wyborczą. To była podła i kłamliwa teza.

[

Kik: Komorowski wczoraj nie świętował, mógł stracić wiarę ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/kik;komorowski;wczoraj;nie;swietowal;mogl;stracic;wiare,47,1,634927.html )
Dlatego jestem ostatnim człowiekiem, który by lekceważył zagrożenie. Trzeba robić wszystko, by kontynuować modernizację Polski. Kaczyński oznacza dalszą wojnę, cofnięcie kraju, zmarnowanie wielu lat pracy.

Szefowa sztabu PO, Małgorzata Kidawa- Błońska zapowiada, że będzie więcej spotkań z wyborcami i merytorycznych dyskusji.Pytanie czy to wystarczy do zwycięstwa? Wyborcy raczej kierują się emocjami niż merytorycznymi argumentami.

Po PiS-ie nie oczekuję niczego dobrego. To będzie brutalna kampania. Już teraz następuje koncentracja na reformie zdrowia, bo tu można wszystko obiecać, gdy za nic się nie odpowiada. PiS będzie chciał wciągnąć w to lewicę. To jest wszystko cyniczne. Niestety tego typu argumenty działają na niektórych ludzi. Być może wyciągną jeszczejakiegoś dziadka z Wehrmachtu, tego nie wiem.

A Platforma nie przygotowuje żadnego asa w rękawie? Spoty i konferencje mogą nie wystarczyć, by wygrać w drugiej turze. Sam Pan powiedział, że walka będzie brutalna.

Nigdy nie graliśmy w ten sposób, by trzymać pod palcem fałszywego króla. Platforma nigdy tego nie robiła i nie zrobi. Co do PiS-u to tego nie wiem. Jest to możliwe. Dla nich dorwanie się do władzy jest bardzo ważne. Mogą postawić na dawanie fałszywych obietnic wyborcom. Jarosław Kaczyński może obiecać na przykład prywatną izolatkę w najlepszym szpitalu dla każdego i to, że nie trzeba będzie wyciągać karty kredytowej w karetce. A przecież prezydent za to nie odpowiada.

Ale służba zdrowia wymaga reformy i może stać się tematem numer jeden na ostatnie dni kampanii. Tym bardziej, żekwestia jej prywatyzacji i wypowiedzi kandydatów na ten temat, stanęły na wokandzie sądu.

Oczywiście to może być temat numer jeden dla demagogów. Ale prawdą jest, że problem rzeczywiście istnieje.

Można się spodziewać też innych tematów. Tym bardziej, że kampanii zabrakło tzw. koła zamachowego. Czy nim może być np. kwestia in vitro, Afganistan czy parytety? Pytam o to, gdyż na tych polach *Platformie **w miarę blisko do lewicy. A jej poparcie może się okazać decydujące. *

Na te tematy możemy dyskutować podczas kampanii. Jednak najmniej się do tego nadaje Afganistan i nasz udział w tej misji.

Ale przecież, obok służby zdrowia, był tematem, który rozgrzał kampanię przed pierwszą turą. I to za sprawą kandydata Platformy zresztą.

[

Jabłoński: Finisz wyborów może być bardzo wyrównany ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/jablonski;finisz;wyborow;moze;byc;bardzo;wyrownany,235,0,633835.html )
Faktycznie pojawił się ten temat, choć dalej twierdzę, że nie powinien być głównym tematem kampanii prezydenckiej. Co do in vitro, to nasze stanowisko jest faktycznie bliższe lewicy. Jesteśmy też za parytetami, trzeba tylko zgrać szczegóły. Co do tematu kampanii to nie ma kwestii, które nie mogłyby się pojawić. Możemy rozmawiać o wszystkim.

*Już w niedzielę zaczęły się umizgi obu kandydatów do Grzegorza Napieralskiego, który uzyskał prawie 14 procentowe poparcie. Ale on może pozostać neutralny i nie opowiedzieć się otwarcie za którymś z kandydatów. *

Raczej nie powie wyraźnie, kogo poprze. Ale moim zdaniem nie ma to większego znaczenia, bo elektorat lewicy jest dojrzały i przypomni sobie o: pomyśle delegalizacji SLD, o idei aresztowania Jolanty Kwaśniewskiej, a także sprawę Barbary Blidy oraz areszty wydobywcze i spektakle w wykonaniu Zbigniewa Ziobry. Myślę, że wyborcy lewicy odpowiednio zagłosują, bo wiedzą gdzie jest ich interes.

*Poseł Janusz Palikot też wskazał, gdzie jest interes PO. Wczoraj stwierdził, że nadszedł czas na zdecydowane rozwiązania polityczne i najlepsza dla PO jest koalicja z SLD, a nie z PSL-em. Pan podziela aż takie radykalne kroki? *

Delikatnie mówiąc, nie jestem entuzjastą tego pomysłu. Platforma nie porzuca koalicjanta w trudnej sytuacji.

A może chodzi też o pewien dysonans dla liberalnych wyborców Platformy, którym niekoniecznie może się podobać pertraktowanie z Napieralskim i skręt w lewo.

Wiem, że może trudno w to uwierzyć, ale politycy Platformy, a ja na pewno, mamy wiele wspólnego z moralnością. Polityka to nie jest lekcja cynizmu i obłudy i tego, że moralność nas nie obowiązuje. I że dorwanie się do władzy nie jest najważniejsze. Platforma takich zasad nie uznaje. Odwrócenie się od naszego koalicjanta, byłoby podłe i na dłuższą metę obróciłoby się przeciwko nam. Nie zrobimy tego.

No, ale _ puszczacie oko _ do lewicy i będzie zabiegać o głosy Napieralskiego.

To nie jest _ puszczanie oka _. To jest normalne. Wszędzie na świecie tak jest, że zabiega się o kandydatów, którzy odpadli. Polityki nie da się uprawiać bez rozmów. Chcemy uzyskać poparcie lewicy. To jest zupełnie naturalne. To samo zresztą robi PiS.

Inną sprawą jest to, czy się dotrzymuje, tego co się obiecuje. Przypomnę, że to prezes PiS-u mówił o Samoobronie, że nie będzie rozmawiał z partiami o marnej reputacji, a potem był z nimi w koalicji. Jarosław Kaczyński mówił też: Nie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem.A był.Ten człowiek nie dotrzymuje słowa, ważne jest to, by dorwać się do władzy. Dlatego podkreślam, że nie porzucimy naszego koalicjanta. To marny pomysł.

Im wyższa frekwencja tym lepiej dla kandydata Platformy – podkreślają politolodzy. II tura, 4 lipca, będzie miała miejsce w wakacje. To może mieć duże znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia?

To są bardzo ważne wybory dla Polski i myślę, że będzie tak samo wysoka frekwencja, a może nawet wyższa niż w pierwszej turze.

ZOBACZ TAKŻE:

Czytaj w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)