Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rozłucki: To jeszcze nie jest dno na GPW

0
Podziel się:
Rozłucki: To jeszcze nie jest dno na GPW

Money.pl: Ma Pan kryształową kulę, aby przewidzieć jakie będzie dno naszej giełdy?

Wiesław Rozłucki, współzałożyciel GPW: Mogę powtórzyć to, co opowiadam od dwóch lat: nie wszystkie złe wiadomości dotyczące naszej i światowej gospodarki są już uwzględnione w kursach. Jeśli przyjdą nowe negatywne informacji, a uważam, że tak się stanie, giełda oczywiście spadnie. Natomiast kiedy się one pojawią - aby odpowiedzieć na to pytanie - rzeczywiście trzeba kryształowej kuli, której nie mam.

Czyli giełda będzie jeszcze niżej? Obecny poziom, to nie jest dno?

Tak uważam. Jest duże prawdopodobieństwo, żeindeksy jeszcze spadną.

Od trzech dni bardzo mocną tracą banki. To przez opcje walutowe, czy są jeszcze inne powody?

Podobnie jest na całym świecie, gdzie panuje niepokój związany z ryzykiem sektora bankowego. Natomiast u nas rzeczywiściecała sprawa opcji walutowychi dyskusji, które nad nimi rozgorzała, wpływa negatywnie na wyceny banków. Natomiast nie uważam, aby jakakolwiek inicjatywa legislacyjna w tej sprawie miała szanse realizacji. Okazuje się więc, że dzisiaj niewiele trzeba, aby obniżyć kursy spółek, nawet poprzez mało prawdopodobny pomysł.

Wiadomo, że gdyby tego typu ustawa weszła w życie, mogłaby ona dotyczyć tylko relacji polski bank-polskie przedsiębiorstwo. Natomiast każdy bank natychmiast po zawarciu transakcji przeprowadzał transakcję odwrotną na rynku międzynarodowym. A ten proces nie leży już w zasięgu polskiego prawa - więc te opcje nie mogą być anulowane.

To uzasadnia fakt, że na przykład kurs akcji PKO BP jest niżej niż na debiucie?

Debiut banku był w 2004 roku. Była to faza wstępna hossy giełdy, także gospodarki światowej. Spojrzenie w przyszłość inwestorów było wtedy bardzo optymistyczne. Dziś jest zupełnie odwrotnie.

Kto dziś sprzedaje, a kto kupuje akcje na GPW?

Trudno powiedzieć. Sprzedają pesymiści, a kupują optymiści.

To oczywiste. Jednak gdy złoty spada, spadają również nasze akcje. Może to zagraniczni inwestorzy?

W tym sensie, polskie aktywa stają się coraz bardziej atrakcyjne dla inwestorów zagranicznych. Jednak nie zgadzam się z argumentem, że rynkiem rządzą dziś tylko emocje. Ten argument słyszałem rok temu, że _ to tylko emocje, a poza tym wszystko jest dobrze _. Minęło 12 miesięcy i okazało się, że nie wszystko jest dobrze w realnej gospodarce. Okazało się, że ci co sprzedawali rok temu, nie byli emocjonalnie niezrównoważeni, a mieli po prostu uzasadnione obawy o przyszłość. Tak samo dziś - nie wiemy, jak bardzo pogorszy się sytuacja naszej gospodarki.

Wspominał Pan wcześniej o negatywnych informacjach, które _ zdołują _ naszą giełdę. Co miał Pan dokładnie na myśli?

Miałem na myśli spadek produkcji przemysłowej, spadek tempa wzrostu PKB, wzrost bezrobocia...

Ale to już wiemy.

Okazuje się, że po tym, jak to następuje, wszyscy i tak są zaskoczeni tym faktem. Niech Pan nie zakłada, że wszystko wiemy- często spodziewane dane są słabsze od oczekiwanych.

Co oznacza slogan, często powtarzany, że _ inwestorzy sprzedają akcje, bo uciekają od ryzyka _? To puste słowa?

Nie. Oczywiście, że uciekają od ryzyka. Do tak zwanego bezpiecznego portu, którym są najczęściej papiery rządowe. Ryzyko krajów jest różne, np. papiery niemieckie denominowane w euro są droższe niż np. papiery greckie też denominowane we wspólnej walucie. Więc nawet ryzyka dwóch krajów ze strefy euro są różnie postrzegane. Dlaczego więc kraj, który w strefie nie jest, miałby być bezpieczniejszy? Inwestorom nie chodzi dziś o maksymalizację zysku, związaną z ryzykiem, a o przetrwanie.

A jak poznamy, że to już koniec bessy?

Poznamy wtedy, kiedy nowe złe wiadomości nie będą już powodować spadków na rynku. Rynek uodporni się na negatywne informacje. Na razie - każda zła wiadomość powoduję kolejny spadek indeksów.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)