Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rybiński: Złoty potrzebuje wsparcia NBP i rządu

0
Podziel się:
Rybiński: Złoty potrzebuje wsparcia NBP i rządu

Money.pl: Sytuację na *rynku walutowym z niepokojem obserwują osoby spłacające kredyty w obcej walucie. Niektórzy już zastanawiają się nad przewalutowaniem pożyczki. Czy to się opłaci?*

Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, partner w Ernst&Young: : Moim zdaniem najsilniejszy spadek wartości złotego mamy już za sobą, co nie znaczy, że nadal krajowa waluta nie będzie słaba. To może jeszcze potrwać przez jakiś czas. Jednak nie podejmował bym teraz zbyt pochopnych decyzji dotyczących przewalutowań.

Kredyt w obcej walucie zaciągamy najczęściej na wiele lat, więc uważam, że mimo wszystko warto przeczekać ten obecny, najgorętszy okres.

Tym, którzy spłacają kredyty w złotych mogłaby pomóc Rada Polityki Pieniężnej , obniżając stopy procentowe. Ale tu pojawia się ryzyko dalszego osłabiania się naszej waluty i uderzenia rykoszetem w osoby zadłużone w walucie obcej. Jak obecna kondycja złotego może wpłynąć na stanowisko RPP, która w tym miesiącu będzie decydować o ewentualnej kolejnej redukcji stóp procentowych?

Pomimo tego, że złoty mocno się osłabia, to jednak stopy procentowe są mimo wszystko w Polsce za wysokie.

Moim zdaniem główna stopa referencyjna powinna spaść poniżej 4 proc. Jeżeli w najbliższym czasie złoty nadal będzie silnie tracił na wartości, to RPP powinna na lutowym posiedzeniu obniżyć stopy o 50 pkt. baz. do 3,75 proc. i ogłosić, że kończy z dalszym luzowaniem polityki monetarnej. To powinno wpłynąć na poprawę sytuacji na rynku walutowym.

A czy rząd i NBP powinny *interweniować i skupować naszą walutę bezpośrednio na rynku walutowym. Może to mogłoby zatrzymać osłabienie naszej waluty?*

W obecnej sytuacji - kiedy RPP jest w okresie obniżania stóp procentowych - każda fizyczna interwencja na rynku walutowym byłaby sprzeczna z zasadami. Najpierw należy zakończyć cykl obniżek.

Są przecież inne możliwości wpływania na rynek walutowy. Już nawet samo zapytanie banku centralnego po jakim kursie banki komercyjne byłyby gotowe dokonać odpowiednich transakcji walutowych już może spowodować reakcję ze strony rynku.

Ważna jest również współpraca NBP i rządu. Ten ostatni może dokonywać przewalutowań środków otrzymanych ze sprzedaży obligacji denominowanych w euro np. przez Bank Gospodarstwa Krajowego, albo mogą być to środki otrzymywane z UE.

Mówiliśmy o kredytobiorcach, ale silny spadek złotego odczuły też firmy, które zawierały z bankami opcje walutowe. Działalność wielu z nich jest przez to zagrożona. Czy należy ustawowo ograniczyć handel tymi instrumentami*?*

Nie można wszystkiego regulować poprzez ustawy, bo dojdziemy do niepotrzebnych absurdów, a przecież to nie o to chodzi. Za działalność spółki odpowiedzialny jest zarząd i rada nadzorcza. Jeżeli ktoś z decydentów w danej firmie zawarł opcje o wartości kilkukrotnie przewyższającej jej eksport to wiadomo, że mamy tutaj do czynienia z ryzykowną grą.

Decyzje, które mogą skutkować poważnymi konsekwencjami finansowymi dla firmy powinny zatwierdzać lub powinny o nich wiedzieć rady nadzorcze. Jeżeli tak się nie dzieje, to spółka powinna jak najszybciej dokonać przeglądu wszystkich modeli zarządzania ryzykiem w firmie.

Ostatnie zmiany na rynku walutowym przekreślają również perspektywę szybkiego wejścia Polski do systemu ERM2. To z kolei oznacza przesunięcie terminu szybkiego przyjęcia euro. *(Zapoznaj się z raportem Money.pl: Euro w 2012 roku poza naszym zasięgiem?)
*

Niestety w obecnej sytuacji z tak rozchwianym kursem walutowym nie mamy nawet szansy wejść do systemu ERM2. Najpierw potrzebna jest stabilizacja, osiągnięcie pewnej równowagi kursowej, a wtedy dopiero można myśleć o wejściu do węża walutowego. Z pewnością w tym roku nie uda nam się przystąpić do ERM2.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)