Money.pl: Czy zmiany w podatkach zaproponowane przez minister finansów są dla Pana zadowalające czy raczej rozczarowują?
Ryszard Petru, główny ekonomista banku BPH: Nie oczekiwaliśmy od tego rządu wielkiej reformy podatkowej, ale w stosunku do zapowiedzi z ubiegłego roku, to jest olbrzymie rozczarowanie. Jeśli chodzi o kierunek zmian, czyli waloryzacja progów i obniżka składek rentowych, to jest coś, co należałoby poprzeć. Natomiast problem polega na tym, jak powstały w ten sposób ubytek dochodów, zostanie sfinansowany i na ile jest to wiarygodny program.
Nie wiemy dokładnie jakie są koszty poszczególnych rozwiązań, a znamy sumę ubytków, więc jest to dla mnie trochę niewiarygodny szacunek.
Money.pl: Co to znaczy, że te zmiany są dla Pana niewiarygodne?
R.P.: Jeżeli chodzi o finansowanie to połowa pieniędzy jest wirtualna – zamiast 9 mld można się dopatrzyć ok. 4-5 mld prawdziwych dochodów. Natomiast brak jest precyzyjnych wyliczeń ile kosztują poszczególne propozycje i jak dokładnie zostaną sfinansowane.
Money.pl: Mówi Pan, że propozycje rozczarowują, czy sądzi Pan, że w obecnej sytuacji gospodarczej dałoby się zrobić więcej?
R.P.: W obecnej sytuacji gospodarczej na pewno dałoby się zrobić więcej, natomiast w obecnej sytuacji politycznej – nie.
Money.pl: A co dałoby się zrobić więcej?
R.P.: Gospodarka się rozwija jest wiec pole do większych obniżek zarówno wydatków jak i podatków. Spodziewałbym się głębszej reformy, uproszczenia systemu podatkowego, większej obniżki podatków. Wydaje mi się, że sytuacja gospodarcza jak najbardziej na to pozwala. Nie pozwala oczywiście polityka.
Money.pl: Pani minister Gilowska uważa, że jest to 1/3 drogi do poważnej zmiany całego systemu finansów publicznych…?
R.P.: Uważam, że wyliczenia są mało wiarygodne. Jeśli jednak chodzi o waloryzację progów, to trzeba poprzeć tego typu propozycję. Natomiast nie nazywałbym tego krokiem, to jest porządkowanie tego co jest złe…
Money.pl: Prof. Gilowska nie zdecydowała się na obniżkę podatków w 2007 roku, zapowiedziała dwie stawki w 2009, obniżyła natomiast składkę rentową, mówiła, że musiała wybierać. Czy Pan na jej miejscu dokonałby takiego samego wyboru?
R.P.: Jest wiele argumentów za tym, żeby obniżać składki, które są narzutami na pracę. Nie mniej jednak, z punktu widzenia uproszczenia systemu podatkowego, lepiej uprościć system podatkowy, niż dofinansowywać ZUS dotacją. Natomiast co do zasady – obniżanie składki rentowej ma sens. Wolałbym jednak przy okazji obniżyć wydatki rentowe.
Rozmawiała: Donata Wancel