Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szczęśniak: Progonozy cen ropy to wróżby

0
Podziel się:
Szczęśniak: Progonozy cen ropy to wróżby

Money.pl: Cena ropy od czerwca względnie się stabilizuje. Co będzie się działo dalej? Jaka jesień nas czeka?

Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i gazu: Prognozowanie cen ropy to dzisiaj wróżenie z fusów. To obszar bardzo niepewny i nie ma fundamentów, na których można by prognozować.

To znaczy że praca rzeszy analityków nie ma sensu?

Nie, bo prognozy oczywiście czytam. Ale moim zdaniem mówienie, jak będzie wyglądała cena ropy, podczas gdy zupełnie nie zależy ona od czynników rozpoznawalnych, to jakieś wróżby i oszukiwanie. Dlatego nie prognozuję cen ropy. To dzisiaj mija się z celem.

Dzisiaj, czyli konkretnie od kiedy?

Generalnie można powiedzieć, że od 2004 roku ceny ropy powoli uwalniały się od fundamentów. To znaczy, że przestały być zależne od czynników klasycznych, które możemy przewidzieć. Zwłaszcza od 2008 roku są zależne od zupełnie innych wpływów, głównie finansowych .

Czynniki fundamentalne, czyli zagrożenia typu pogoda, napięcia polityczne, czy wojny kiedyś pozwalały prognozować. Teraz cena ropy od tego nie zależy.

Pogoda i polityka to czynniki bardzo zmienne, a Pan mówi że właśnie dzięki nim ceny były przewidywalne..

No tak. Na przykład była amerykańska prognoza temperatur zimowych. I wszyscy wiedzieli, że jak podano niższe temperatury od średnich, to cena oleju opałowego szła w górę. To było normalne, ale teraz już nie działa.

Co się zmieniło?

Dzisiaj to są niestety czynniki finansowe, bardzo nieprzewidywalne i niejasne, niezrozumiałe praktycznie dla nikogo. No może z wyjątkiem wielkich graczy finansowych.

A odpowiedzialne za tę zmianę jest na przykład użycie cen ropy jako aktywów finansowych. To przecież nie były nigdy aktywa finansowe, nie traktowano ich na równi z akcjami, czy obligacjami. Dzisiaj to jeden z rynków finansowych i dlatego jest nieprzewidywalny.

Ale myślę, że sytuacja wróci kiedyś do normy. Amerykanie budują giełdy towarowe i jeżeli im się uda, to wtedy wrócą czynniki fundamentalne.

*Może łatwiej będzie prognozować na bliższym nam polu. Co będzie się działo jesienią z cenami paliw w Polsce? *

Możemy się spodziewać obniżenia poziomu cen benzyny i podwyższenia cen oleju napędowego, bo to jest trend sezonowy. Oczywiście, jeśli ropa idzie w górę, wszystko idzie w górę. Ale relatywnie będzie tu zmiana. Widełki cenowe między dieslem a benzyną będą się zmniejszać. I to jest raczej pewne. Sądzę, że zmiana będzie mniej więcej na poziomie 20, może 25 groszy na litrze.

Natomiast nie mogę przewidzieć co stanie się wiosną, bo wtedy dojdą jeszcze być może wyższe od nowego roku podatki. A to może bardzo zmienić cenę.

Skoro paliwa tak ciężko przewidywać, to może przyszłością są coraz częściej promowane samochody napędzane na prąd? Myśli Pan, że w Polsce przyjmie się takie rozwiązanie?

Nie sądzę, ponieważ to jest oferta dla bardzo wysokiego segmentu, raczej dla ludzi bogatych. Bo są to ciągle drogie rzeczy. A do tego dla wrażliwych ekologicznie, to znaczy dla małej raczej grupy ludzi, którzy dla środowiska coś takiego zrobią.

A po trzecie musimy pamiętać, że ciągle te samochody mają istotne, słabe strony wobec klasycznych samochodów. Mniejszy zasięg, czy słabsze przyspieszenie. Te parametry wygody i użytkowania są znacznie gorsze. W Polsce raczej nikt nie zechce kupić samochodu mniej wygodnego i droższego. A ludzie o świadomości ekologicznej to naprawdę mniejszość i chyba nie ta najbogatsza.

Wyróżnia nas to niechlubnie na tle Europy?

Wyróżniamy się, bo jesteśmy biednym krajem. I to jest normalne, nie ma się co dziwić. To jest kwestia dobrobytu. I to nawet nie chwilowego, że akurat doganiamy kogoś w PKB, ale takiego gromadzonego latami. To dopiero nas czeka. W Europie te auta już są. W Paryżu, czy Londynie. Ale można traktować to w zasadzie jako zabawkę.

Szwedzi są bardzo wrażliwi ekologicznie, ale oni z kolei szaleją na punkcie używania alkoholu zamiast benzyny. Ekologia to jakaś taka przypadłość skandynawska. Ale czy akurat napęd elektryczny się przyjmie, miałbym wątpliwość. Bo tam segment ekologiczny wypełniają raczej biopaliwa.

A Pan byłby skłonny kupić sobie samochód napędzany elektrycznie?

Nie, bo słabo spełniam wspomniane trzy elementy. Nie jestem bardzo bogaty, nie chcę samochodu słabszego niż mam. Z ekologiczną świadomością jest może trochę lepiej, ale pozostałe wskaźniki mówią, że nie.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)