78 proc. ludzi na arenie politycznej Rosji w taki czy inny sposób było związanych w swej karierze zawodowej z KGB lub organizacjami, które są jego spadkobiercami - wynika z analizy moskiewskiego Centrum Badania Elit.
Amerykański dziennik "The Washington Post" przypomina, że ze służb tych pochodzi sam prezydent Władimir Putin. Za czołowe figury sceny politycznej w badaniu Centrum uznano szefów departamentów prezydenckiej administracji, wszystkich członków rządu i deputowanych obu izb parlamentu, szefów organów federalnych, a także władz wykonawczych i ustawodawczych w poszczególnych regionach.
W odróżnieniu od czasów, gdy KGB (Komitet Bezpieczeństwa Państwowego) zajmował się głównie sprawami bezpieczeństwa, obecnie większa część spadkobierców tej struktury poszła w biznes, do partii politycznych, organizacji pozarządowych (NGOs), władz regionalnych, a nawet kultury - uważają analitycy.
Niektórzy obserwatorzy uważają, że FSB odgrywa dużą rolę w przygotowaniu projektów ustaw. Podają tu przykład ustawy, która umożliwia rosyjskim organom państwowym pełny wgląd w dokumenty finansowe i administracyjne organizacji pozarządowych i wprowadza zakaz finansowania ich działalności politycznej.