Kilkunastu uczestników czwartkowej manifestacji drobnych przedsiębiorców zorganizowanej w Mińsku odsiedzi od 15 do 20 dni w areszcie. Taką decyzję podjął sąd w Mińsku.
Wśród aresztowanych są: lider opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Lebiedźka i jeden z liderów ruchu ,,Perspektywa" Anatolij Szumczenko. Obaj brali udział w manifestacji indywidualnych przedsiębiorców.
Środowisko białoruskich kupców domaga się zniesienia dekretu prezydenta o warunkach zatrudniania pracowników przez drobnych przedsiębiorców. Od 1 stycznia indywidualni przedsiębiorcy mogą zatrudniać tylko członków rodzin - i to nie więcej jak trzy osoby. Zatrudnienie większej liczby osób lub innych pracowników niż rodzina wiąże się z koniecznością rejestracji i płacenia wyższych podatków.
Podczas czwartkowej demonstracji ulicami Mińska przeszło około 3 tysięcy ludzi. Milicja zatrzymała grupę kilkudziesięciu protestujących. Większość stanęła wczoraj przed sądem w Mińsku. Za zorganizowanie nielegalnej manifestacji i ,,drobne chuligaństwo" zostali skazani na od 15 do 20 dni aresztu.
Jak poinformowało Radio Swoboda część z aresztowanych miała na ciele ślady świadczące o pobiciu. Sześciu skazanych ogłosiło protest godowy. Według ministerstwa spraw wewnętrznych podczas czwartkowej manifestacji zatrzymano 27 osób. - "Większość z nich to młodzież w wieku 16-17 lat i studenci, stypendyści studiujący w Polsce" - powiedział na konferencji prasowej szef resortu spraw wewnętrznych Władzimir Naumow.
Poparcie dla aresztowanych przekazali niemal wszyscy liderzy organizacji opozycyjnych. Część z nich przyjechała do sądu. Białoruska partia socjaldemokratyczna ,,Gramada" wydała oświadczenie, w którym solidaryzuje się z protestem indywidualnych przedsiębiorców, a działania władzy nazywa bezprawiem.
Według koordynatora inicjatywy obywatelskiej ,,Karta - 97", Andreja Sennikowa protest przedsiębiorców był ważnym politycznym wydarzeniem na Białorusi. Według Sennikowa białoruskie władze dążą do zniszczenia drobnej przedsiębiorczości. Urzędnicy administracji prezydenta Aleksandra Łukaszenki zapowiedzieli, że oprotestowany przez kupców dekret nie zostanie zniesiony.