Rządowi planiści z Pekinu mierzą wysoko. Chcą by połowa gigantycznego zapotrzebowania na ropę Państwa Środka była dostarczana przez chińskie supertankowce. Do 2012 roku ma ich powstać 65. Szacowana wartość zamówienia to 7,1 miliardów dolarów. Obecnie Chiny dysponują 25 tankowcami.
Zdaniem analityków stoczniowy "wielki skok" ma pozwolić Chinom uniezależnić się od niepewnych zagranicznych dostawców. "Chodzi o bezpieczeństwo narodowe", mówi dziennikowi "International Herald Tribune" Yang Baohe z Chińskiego Instytutu Morskiego w Szanghaju. "Musimy być w stanie zaspokoić własne potrzeby".
Jednym z głównych niepokojów kierownictwa Komunistycznej Partii Chin jest odcięcie od dostaw w razie międzynarodowego konfliktu. Chińska gospodarka jest coraz bardziej zależna od dostaw ropy z Bliskiego Wschodu i Afryki.
_ Światowymi liderami morskiego transportu ropy są: Japonia, która ma ponad 100 supertankowców, Norwegia i Grecja. _
Większość tankowców powstanie w Chinach. Zbudują je dwie największe państwowe koncerny stoczniowe.
Chiny są trzecim największym importerem ropy po USA i Japonii. W zeszłym roku kupiły zagranicą 163 miliony ton surowca. Udział importu w ogólnej konsumpcji rośnie. Za trzy lata przekroczy 50 proc. Szacuje się, że w 2020 roku Chiny będą importować 10 milionów baryłek rocznie.
Aby zapewnić stabilne dostawy, kontrolowane przez rząd w Pekinie firmy paliwowe prowadzą ekspansywną politykę. W ciągu ostatnich 5 lat zainwestowały ponad 15 miliardów dolarów w Afryce, Azji Środkowej, Rosji, Ameryce Łacińskie oraz na Bliskim Wschodzie.
Rząd Chin chce do 2010 roku ukończyć konstrukcję ogromnego systemu zbiorników, gdzie będzie trzymana rezerwa strategiczna ropy. Zmagazynowane 100 milionów baryłek zaspokoiłoby obecne zapotrzebowanie przez dwa tygodnie.