Zdecydowana większość europosłów wypowiedziała się przeciwko planom budowy Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku.
W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat rurociągu, łączącego Rosję z Niemcami, omijającego Polskę.
Deputowani mówili przede wszystkim, że inwestycja będzie miała negatywny wpływ na środowisko. Christopher Beazley z grupy Chadeków podkreślał, że szkodliwy będzie rozmiar budowy. _ - To jest płytkie morze, a na dnie zalega broń z czasów II wojny światowej _ - mówił.
Proinsias De Rossa z grupy socjalistów apelował o niezależną ekspertyzę wpływu na środowisko. _ - Ta ocena jest konieczna, jeśli gazociąg ma być budowany legalnie _ - dodał.
Europosłowie skrytykowali też porozumienie Rosji z Niemcami w sprawie budowy gazociągu z pogwałceniem idei solidarności europejskiej. Jedynym deputowanym, który podczas debaty zdecydowanie opowiedział się za inwestycją, był Marios Matsakis z grupy Liberałów. _ - Uczciwie przyznajmy, że ci, którzy sprzeciwiają się budowie chcą, żeby gazociąg był poprowadzony drogą lądową, głównie przez Polskę, w grę wchodzą więc względy czysto polityczne i ekonomiczne _ - mówił deputowany.
Parlament Europejski zajął się sprawą budowy gazociągu, gdy do komisji petycji wpłynął wniosek polskiego radnego Krzysztofa Mączkowskiego o katastrofalnym wpływie inwestycji na ekosystem Bałtyku. Raport w tej sprawie autorstwa europosła Marcina Libickiego będzie dziś po południu głosowany w Parlamencie Europejskim.