Francja, kierująca pracami UE, naciska na jak najszybsze przyjęcie pakietu klimatyczno-energetycznego, nakazującego znaczną redukcję emisji dwutlenku węgla. Polska, sprzeciwiająca się niektórym zapisom, chce więcej czasu na wynegocjowanie korzystnych zmian.
Pakiet klimatyczno-energetyczny był jednym z głównych tematów pierwszego dnia unijnego szczytu w Brukseli.
_ - Nie możemy rezygnować z ambitnych celów z powodu kryzysu, ocieplenie klimatu występuje bez względu na to, czy on jest _ - mówił prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Paryż chce, by pakiet klimatyczno-energetyczny został przyjęty do końca roku, bo krótki czas wymusi dobry kompromis. Tymczasem Polska sprzeciwia się wyznaczaniu terminów bez wcześniejszego wynegocjowania korzystnych zmian. Ambitne cele zapisane w pakiecie energetycznym są - zdaniem rządu - groźne. Bo jeżeli elektrownie będą musiały za 5 lat kupować prawa do emisji dwutlenku węgla, to ceny energii drastycznie wzrosną.
Polska domaga się ulgowego traktowania, bo ponad 90 procent energii elektrycznej w naszym kraju pochodzi z węgla, co wiąże się z dużą emisją CO2. Warszawa chce przeciągać negocjacje możliwie jak najdłużej, dlatego nie zgadza się, by we wnioskach ze szczytu zapisano, iż porozumienie pakietu jest potrzebne do grudnia. PremierDonald Tusknie wykluczył zawetowania konkluzji, jeśli ten fragment nie zostanie wykreślony. Włochy idą jeszcze dalej i chcą zablokować cały pakiet. Twierdzą że w tej sprawie mogą liczyć na poparcie Polski.
