Azerbejdżan ostrzegł, że rośnie ryzyko konfliktu o Górski Karabach oraz że _ wielka wojna _ na południowym Kaukazie jest nieunikniona, jeśli Armenia nie wycofa z tego regionu swoich wojsk.
_ - Dyplomaci nie mogli osiągnąć konkretnych rezultatów przez 15 lat, a Azerbejdżan nie może czekać kolejnych 15 lat. Teraz zależy to od wojska i niebezpieczeństwo stopniowo się zwiększa. Jeśli armeński okupant nie uwolni naszych ziem, początek wielkiej wojny na Południowym Kaukazie jest nieunikniony _ - miał powiedzieć minister obrony Azerbejdżanu Safar Abijew w rozmowie z francuskim ambasadorem w Baku Gabrielem Kellerem. Wypowiedź tę cytowano w oświadczeniu wydanym przez jego ministerstwo.
Negocjatorzy z USA, Francji i Rosji, którzy pośredniczą w rozmowach azersko-ormiańskich, dostrzegają w nich pewne postępy. Według dyplomatów żadna ze stron nie chce jednak pójść na bolesne ustępstwa, które mogłyby doprowadzić do zawarcia porozumienia pokojowego.
Pomiędzy ich wojskami często dochodzi do wymiany ognia. W ubiegłym tygodniu Azerbejdżan poinformował, że trzech jego żołnierzy zostało zastrzelonych przez armeńskich snajperów. Władze Górskiego Karabachu zaprzeczają, aby doszło do jakichkolwiek starć.
Obawiając się reakcji Azerbejdżanu - potencjalnie głównego dostawcy surowca do europejskiego gazociągu Nabucco - Turcja uzależniła ratyfikację porozumienia z Armenią od jej ustępstw w kwestii Górskiego Karabachu. Armenia - strategiczny i gospodarczy sojusznik Rosji na Kaukazie - odrzuca łączenie tych spraw, w czym wspiera ją Rosja.