Liczba śmiertelnych ofiar trzęsienia ziemi i wywołanych przez nie fal tsunami na indonezyjskiej Jawie wzrosła do co najmniej 343. Nie jest to nadal bilans ostateczny - poinformowały lokalne władze. Zaginęło co najmniej 229 osób.
Ekipy ratownicze i liczni ochotnicy wciąż przeszukują zniszczone domy i hotele na południowym wybrzeżu wyspy, poszukując zwłok dalszych ofiar.
"Wciąż odnajdujemy w gruzach kolejne zwłoki" - powiedział szef lokalnej policji.
Według agencji France Presse, wśród ofiar śmiertelnych znajduje się co najmniej sześciu cudzoziemców: obywatele Japonii, Belgii, Holandii oraz trzech obywateli Szwecji.
Associated Press podała, że w wyniku tsunami na Jawie zginął Holender, Pakistańczyk, Szwed i dwóch obywateli Arabii Saudyjskiej.
Władze oceniają, że swoje miejsca zamieszkania opuściło co najmniej 42 tys. osób - albo dlatego, że ich domy zostały zniszczone, albo w obawie przed kolejnym atakiem tsunami.
Szacuje się, że żywioł zniszczył setki domostw.
Wybrzeże rejonu Pangandaran cieszy się dużą popularnością wśród zagranicznych turystów. Znajduje się tam wiele hoteli i kompleksów rekreacyjnych.
Fale tsunami, wywołane przez trzęsienie ziemi pod dnem morskim, o sile 7,7 w skali Richtera, zaatakowały pas wybrzeża o długości 177 km, niszcząc nadmorskie hotele i domy.
Mieszkańcy Jawy nie zostali uprzedzeni o grożącym niebezpieczeństwie, ponieważ wyspa nie ma systemu ostrzegającego przed tsunami. 27 maja w trzęsieniu ziemi o sile 5,9 stopnia zginęło na Jawie ponad 5.800 osób.
Jak poinformowały władze w Dżakarcie system ostrzegający ma powstać do 2009 r. Indonezja, z pomocą międzynarodową, dopiero rozpczęła instalować system ostrzegania przed tsunami na Sumatrze i zamierza rozwinąć ten system na 18 tysiącach wysp całego kraju.
W grudniu 2004 r. tsunami w Azji Południowo-Wschodniej pochłonęło życie co najmniej 216 tys. osób. Prawie połowa z nich zginęła w indonezyjskiej prowincji Aceh.