Politycy PO bronią szefa resortu skarbu. Ludowcy chcą wyjaśnienia wątpliwości.
Szef sejmowej komisji skarbuTadeusz Aziewicz uważa, że nie ma żadnej afery stoczniowej, a Ministerstwo Skarbu Państwa i Agencja Rozwoju Przemysłu postępowały zgodnie z prawem, gdy działały na rzecz sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie jednemu inwestorowi i to takiemu, który będzie produkował statki.
O tym, że mogło być inaczej poinformowało CBA. Stenogramy z rozmów urzędników - miało z nich wynikać, że katarski inwestor jest faworyzowany w procedurze przetargowej - opublikował tygodnik _ Wprost. _
_ - Stenogramy pokazały tylko tyle, że ten inwestor był bardzo doceniany przez pracowników Ministerstwa Skarbu i Agencji Rozwoju Przemysłu. Urzędnicy chcieli, aby na polskim wybrzeżu można było produkować statki. Trudno mówić w takiej sytuacji o aferze _ - podkreśla Aziewicz.
Zdaniem Aziewicza prawdziwa afera to fakt, że wyciekają do mediów stenogramy z nieoficjalnych, roboczych rozmów polityków oraz kwestia tego, dlaczego CBA zwlekało z przekazaniem informacji w tej sprawie premierowi.
Działalność Kamińskiego ocenie szefa sejmowej Komisji Spraw ZagranicznychAndrzeja Halickiegoz PO, działanie szefa CBAMariusza Kamińskiego_ demoluje państwo, demoluje wiarygodność Polski _.
Z kolei polityk PSL Janusz Piechociński podkreśla, że trzeba wyjaśnić, czy podczas przetargu na majątek stoczni Gdynia i Szczecin doszło do złamania prawa. Według niego, Aleksander Grad powinien pozostać na stanowisku ministra skarbu, by wyjaśnić, co działo się w tym czasie w jego resorcie.