Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Marcinkiewicz stworzy finansowego molocha?

0
Podziel się:

Czy były premier chce budować wielką narodową instytucję finansową wokół PKO BP i PZU - zastanawia się "Gazeta Wyborcza".

Czy były premier chce budować wielką narodową instytucję finansową wokół PKO BP i PZU - zastanawia się "Gazeta Wyborcza".

PKO BP ma 8,5 mln klientów, zarządza aktywami rzędu 95 mln zł. Bank jest kontrolowany przez skarb państwa, który ma większość przedstawicieli w radzie nadzorczej. Dlatego rada poprze pewnie kandydaturę najpopularniejszego polskiego polityka na prezesa. Marcinkiewicz ma objąć funkcję bez konkursu, choć PiS przed wyborami obiecywał, że władze spółek skarbu państwa będą wyłaniane w konkursach.

Według ekonomisty prof. Jana Winieckiego były premier, który jest z wykształcenia fizykiem i ani jednego dnia nie przepracował w banku, może nie poradzić sobie na tym stanowisku. "Prezes podejmuje decyzje, które natychmiast mają konsekwencje finansowe. Poza tym PKO BP jest spółką giełdową. Prywatni akcjonariusze mogą się zdziwić usadowieniem się kolejnego polityka w banku" - mówi Winiecki.

Politycy PiS bronią decyzji premiera, podkreślając, że Marcinkiewicz nie jest pierwszym byłym premierem, który zostaje szefem banku. Jan Krzysztof Bielecki kieruje przecież Pekao SA. "Ale on najpierw był adiunktem na Uniwersytecie i doktorem ekonomii, a później przez dziesięć lat był dyrektorem w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju" - przypomina prof. Winiecki.

| PLAN MARCINKIEWICZA |
| --- |
| W czwartek Marcinkiewicz przedstawił premierowi plan rozwoju PKO BP. Jego szczegóły na razie są tajne. Nie wiadomo, czy PiS wróci do starego pomysłu, który rozważał przed wyborami - budowy wielkiej narodowej instytucji finansowej wokół PKO i PZU (w jej skład miałaby wejść również Poczta Polska). W czerwcu 2005 r. Marcinkiewicz, wówczas poseł PiS i szef komisji skarbu, mówił "GW", że "ze względu na różne kultury korporacyjne tych trzech spółek stworzenie z nich jednej firmy nie będzie możliwe". Każda miałaby swojego prezesa i zarząd. - Nie wykluczam wzajemnego wykupienia swoich akcji przez te firmy, choć relacje współwłaścicielskie nie są konieczne, by doszło do współpracy między nimi - stwierdził Marcinkiewicz. |

O podobnym pomyśle mówili już inni politycy PiS. Lech Kaczyński mówił : "Konsolidacja PZU z jednym z wielkich banków na zasadzie holdingu to koncepcja godna rozważenia. Chodzi o stworzenie "sreber rodowych" w postaci potężnej firmy."

Ważny polityk PiS uważa powrót do planu budowy wielkiej instytucji finansowej za bardzo prawdopodobny. "Po wyborach ten pomysł odłożyliśmy na półkę, bo nie było klimatu do jego realizacji" - mówi osoba z kręgów rządowych. "Nie mieliśmy zgody zarządów PKO i PZU. Gdyby Kazimierz został prezesem PKO, sprawa mogłaby nabrać realnego wymiaru.
"

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)