Lech Kaczyński zdobył 54,04procent głosów i jest zwycięzcą wyborów prezydenckich w Polsce. To ostateczne i oficjalne wyniki niedzielnego głosowania, które podała Państwowa Komisja Wyborcza. Na Donalda Tuska zagłosowało 45,96 procent. Do urn wyborczych poszło 50, 99 procent uprawnionych do głosowania.
Polityczna mapa Polski
Niedzielne wybory po raz kolejny potwierdziły podział na politycznej mapie Polski. Tak jak sześć tygodni temu w zachodniej i północnej części Polski wybory parlamentarne wygrało PO, tak tym razem lepszy był tu Donald Tusk. Wschodnia i centralna część kraju to terytorium, na którym wyborcze sukcesy święcił PiS i Lech Kaczyński. Skąd taki podział? Jest on zgodny z polaryzacją pozycji obu kandydatów, do którego doszło podczas kampanii wyborczej. Oferta Donalda Tuska w powszechnym odbiorze kierowana była do ludzi lepiej sytuowanych i wykształconych. A wschodnia i centralna część Polski – tu wygrał Kaczyński - jest zdecydowanie słabiej rozwinięta i uboższa. Tę tendencję potwierdza także zwycięstwo Tuska w dużych miastach (od 100 tysięcy mieszkańców). Obrazu wyborczej mapy Polski dopełniają wyniki głosowania na wsi. Po raz kolejny okazało się, że bez zdobycia elektoratu wiejskiego wyborów wygrać się nie da. Tu zdecydowanym zwycięzcą okazał się Lech Kaczyński i prawdopodobnie to wieś zdecydowała o jego
prezydenturze – stosunek głosów, które obaj kandydaci otrzymali na wsi to 70 do 30 procent dla kandydata PiS.
Zwycięstwo oferty socjalnej
Dlaczego Kaczyński wygrał wybory? Wiele przemawia za tym, że trafił ze swoją propozycją wyborczą w gusty i oczekiwania większości społeczeństwa. Wygląda na to, że prosocjalna oferta, postulowanie państwa opiekuńczego, hasła powszechnej i bezpłatnej służby zdrowia, stają się w Polsce kluczem do wyborczego zwycięstwa. Z tymi samymi hasłami na sztandarach cztery lata temu po zwycięstwo wyborcze szedł Leszek Miller i SLD. Lech Kaczyński wzmocnił jednak swoją propozycję odwołując się do tradycyjnych dla polskiego społeczeństwa wartości w czym ewidentnie pomogło mu Radio Maryja i co trafiło na podatny grunt w elektoracie Andrzeja Leppera.
Okazało się, że w starciu z taką socjalno-tradycjonalistyczną mieszanką szans na zwycięstwo nie miał wrzucony przez sztabowców Kaczyńskiego do szuflady z napisem „liberał” Donald Tusk. Choć kandydat PO bronił się przed etykietą „prezydenta ludzi bogatych”, mimo wszystko jego poglądów nie podzieliła większa część Polaków. W kraju na dorobku, o wciąż wysokim bezrobociu i niskich zarobkach większości społeczeństwa trudno znaleźć większość zwolenników twardych zasad wolnego rynku.
PO: Podwójna porażka
Polska rządzona przez premiera z Krakowa i prezydenta z Gdańska przeszła wraz z wynikami wyborów do historii. Dwa najważniejsze stanowiska w państwie należą do Prawa i Sprawiedliwości. PO poniosła podwójną porażkę. Od tego, w jaki sposób Platforma poradzi sobie z tym ciosem, zależy w dużej mierze powodzenie przyszłego rządu koalicji PiS-PO. Już w dzień po wyborach Kazimierz Marcinkiewicz i Jan Rokita siedli do rozmów o tworzeniu rządu. Ale z PO dochodziły też silne sygnał, że do koalicji wcale dojść nie musi. Partia Donalda Tuska musi przeprowadzić istotną kalkulację polityczną i odpowiedzieć na pytanie, czy opłaca jej się z pozycji zdecydowanie słabszego partnera tworzyć wspólny z PiS rząd. Taka koalicja może bowiem oznaczać, że PO nie będzie w stanie realizować własnych propozycji programowych, ale jednocześnie będzie współodpowiedzialna za decyzje rządu. I narażona na krytykę opinii publicznej oraz politycznej opozycji.