W trakcie ceremonii zapalenia pochodni z olimpijskim ogniem przed XXIX Igrzyskami Olimpijskimi, na teren stadionu wbiegło dwóch mężczyzn trzymających czarne flagi.
Organizatorzy Pekińskiej Olimpiady zaplanowali największą sztafetę w dziejach Igrzysk. Budzi ona jednak równie wielkie kontrowersje i w wielu miejscach świata olimpijski ogień przywitają protesty. Do pierwszego incydentu doszło już podczas dzisiejszej ceremonii w starożytnej Olimpii.
W trakcie przemówienia przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Pekińskich Igrzysk Liu Qi, na teren stadionu wbiegło dwóch mężczyzn trzymających czarne flagi. Chcieli zwrócić w ten sposób uwagę na sytuację w Tybecie. Zostali zatrzymani przez policję. Bezpieczeństwa podczas ceremonii, właśnie ze względu na możliwe protesty, strzegło ponad tysiąc policjantów.
- ZOBACZ TAKŻE:
Ceremonia w Olimpii jest początkiem sztafety, która w 130 dni ma pokonać 137 tysięcy kilometrów. W wielu miejscach świata, które odwiedzi olimpijski ogień, zapowiedziane są protesty związane z ostatnimi wydarzeniami Tybecie.
Oliwy do ognia dolewa fakt, że trasa sztafety z olimpijskim ogniem na terytorium Chin, dwukrotnie wiedzie właśnie przez Tybet. Chińczycy po raz pierwszy w historii zapowiedzieli także wniesienie pochodni z olimpijskim ogniem na szczyt najwyższej góry świata Mount Everestu, która dla Tybetańczyków jest świętą górą. Chińskie władze zapowiadają, że zapewnią bezpieczeństwo sztafety w Tybecie. 31 marca olimpijski ogień trafi do Chin. Specjalna ceremonia z tej okazji planowana jest na Placu Niebiańskiego Spokoju.