Istnieje niebezpieczeństwo, iż polskie samoloty rządowe mogą być naszpikowane aparaturą podsłuchową - pisze "Dziennik".
Gazeta zwraca uwagę, że rządowe Tupolewy są serwisowane na Białorusi i w Rosji.
"Dziennik", powołując się na ekspertów z wywiadu podaje, że w rosyjskich zakładach remontowych co drugi pracownik jest agentem służb specjalnych. Zdaniem gazety może to oznaczać, że w maszynach, w których polscy politycy prowadzą ze sobą poufne rozmowy, mogą być zainstalowane urządzenia podsłuchowe.
Gazeta przyznaje, że samoloty są strzeżone w Rosji i na Białorusi przez polskie służby specjalne, a po powrocie przeglądają je jeszcze technicy Biura Ochrony Rządu. Zwraca jednak uwagę, że Rosjanie produkują obecnie urządzenia podsłuchowe o tak zaawansowanej technologii, iż polskie służby nie byłyby ich w stanie wykryć.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.