Przywódcy PO kilka dni temu spotkali się w tajemnicy - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Na naradzie ustalono, że przed wyborami nie będzie żadnych dyskusji o możliwych koalicjach.
Jeden z polityków Platformy mówi nieoficjalnie, że liderzy podzielili się już stanowiskami w przyszłym rządzie. Premierem nowo powstałego gabinetu miałby być Tusk, a jego pierwszym zastępcą Rokita.
Sam Rokita uznał za fakty medialne informacje o "pakcie o nieagresji" między nim a Donaldem Tuskiem. Polityk Platformy Obywatelskiej dał do zrozumienia, że nie było konfliktu między nim a Tuskiem.
Rokita przyznał jednak, że różnił się z Tuskiem co do sposobu kierowania partią i prowadzenia kampanii wyborczej przed dwoma laty. Poseł odrzucił też spekulacje prasowe, według których w razie zwycięstwa PO w wyborach miałby zostać wicepremierem
ZOBACZ TAKŻE:href="http://www.money.pl/gospodarka/polityka/artykul/po;cba;naruszylo;prawo,82,0,259666.html">PO: CBA naruszyło prawo
Zdaniem "Rzeczpospolitej" wyraźnym sygnałem ocieplenia stosunków była rozmowa Donalda Tuska z Janem Rokitą, poprzedzająca spotkanie przewodniczącego PO z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Pojednanie na szczycie ma służyć utrzymaniu jedności partii. Zgoda na dyskusję o tym czy po wyborach Platformie bliżej będzie do LiD czy do PiS groziłaby rozłamem. Takie spekulacje mogłyby także zniechęcać podzielonych wyborców PO.
Zgoda ma też pomieszać szyki Pawłowi Piskorskiemu i Andrzejowi Olechowskiemu, którzy za plecami Donalda Tuska przygotowują się do stworzenia nowej formacji politycznej.