*>Lech Kaczyńskiuważa, że wysunięcie przez szefa polskiej dyplomacji zarzutów dotyczących braku prezydenckiego podpisu pod nominacjami ambasadorskimi to zabieg propagandowy. *
Według prezydenta, to próba odwrócenia uwagi społeczeństwa od innych ważnych spraw, takich jak ustawa medialna i protest OBWE wobec niej czy problemy budżetowe.
Prezydent Kaczyński przypomniał, że sama konstytucja wyraźnie określa jego kompetencje w zakresie powoływania polskich dyplomatów.
- _ W przypadku o którym mówi artykuł 133 konstytucji, to kompetencja prezydenta, nie prerogatywa. Otóż procedura została opracowana dawno. Zaczyna się od wstępnej zgody prezydenta, potem akceptacja państwa, i znowu zgoda prezydenta. Teraz jest to pomijane. To jest naruszenie reguł. Najpierw się zgłasza do państwa obcego, dopiero potem do mnie _ - wyjaśniał prezydent.
Lech Kaczyński wspominał o zwyczaju wypracowanym już za czasu wczesnej prezydenturyAleksandra Kwaśniewskiego.
Równocześnie przypomniał, że na 48 ambasadorów powołanych od 2008 roku, osobiście rekomendował tylko przedstawicielkę Polski w Gruzji.
W związku z tym prezydent zaapelował do resortu dyplomacji o wstrzemięźliwość w wygłaszaniu mocnych opinii. Lech Kaczyński dodał, że rząd stawia go w trudnej sytuacji, przedstawiając kandydatów na ambasadorów już po uzyskaniu ich akceptacji przez państwo przyjmujące. Dodał, że to rozwiązanie nie służy Polsce. Prezydent zadeklarował równocześnie, że jest gotowy do współpracy z rządem według jasnych reguł.