Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces TVP: Dawałam "haracz" za umowę

0
Podziel się:

Producentka z Suwałk oskarża białostocki ośrodek o wymuszanie pieniędzy.

Proces TVP: Dawałam "haracz" za umowę
(PAP/Grzegorz Michałowski)

*Przed Sądem Rejonowym w Suwałkach zeznawał główny świadek w procesie dotyczącym korupcji związanej m.in. z działalnością telewizji publicznej. Ujawniła, że za umowę producencką z TVP musiała płacić kierownikowi redakcji. *

Głównym świadkiem w procesie jest producentka z Suwałk. Powiedziała w sądzie, że po tym jak podpisała w 2001 r. umowę na usługi producenckie z ośrodkiem TVP w Białymstoku, dowiedziała się od kierownika redakcji w Suwałkach, że ma mu co miesiąc przekazywać pieniądze z zysku.

Andrzej S., były kierownik suwalskiej redakcji TVP, jest oskarżony przez prokuraturę o przyjmowanie łapówek od właścicielki firmy producenckiej; nie przyznaje się do winy.

Producentka programów zeznała, że od 2001 do 2007 r. przekazała oskarżonemu ok. 150 tys. zł. Najpierw miały to być kwoty po 3 tys. zł miesięcznie, potem mniej - po kilkaset złotych. Przekazywane kierownikowi kwoty nazwała haraczem, bo - jak argumentowała - była zmuszana przez byłego kierownika do oddawania mu części pieniędzy. Dzięki temu mogła liczyć na zlecenia od TVP.

Producentka powiedziała, że ta korupcyjna sytuacja trwała do momentu, kiedy rozwiązano z nią umowę w 2007 roku. Dodała, że w 2008 r. złożyła zawiadomienie do prokuratury po tym, jak skontaktowali się z nią agenci CBA. Wtedy zaczęła z nimi współpracować.

Co innego mówił na poprzedniej rozprawie oskarżony Andrzej S., który zaprzeczał jakoby brał od producentki pieniądze. Wtedy wyjaśniał szczegółowo, jak funkcjonowała redakcja TVP w Suwałkach. On miał czuwać nad sprzętem i samochodami Telewizji Polskiej, zaś zewnętrzna firma, która zawierała umowy z dziennikarzami i operatorami kamer - nad produkcją telewizyjną. Oskarżony dodał wówczas, że nie miał wpływu ani na rozliczenia finansowe producenta zewnętrznego, ani na zlecenia od TVP.

Andrzej S. w swych wyjaśnieniach argumentował, że w 2008 roku doszło do sporu między właścicielką firmy producenckiej a dziennikarzami i operatorami z Suwałk. Dotyczył on rozliczeń finansowych. Według oskarżonego dziennikarze i operatorzy mieli być poszkodowani finansowo.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)