Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja zamyka granice

0
Podziel się:

Zakaz eksportu do Rosji zboża, mąki, kartofli, cebuli, oleju i wszystkich produktów rolno-spożywczych z Polski wprowadziły władze Federacji Rosyjskiej. Według niektórych te działania mają podtekst polityczny.

Zakaz eksportu do Rosji zboża, mąki, kartofli, cebuli, oleju i wszystkich produktów rolno-spożywczych z Polski wprowadziły władze Federacji Rosyjskiej. Według niektórych te działania mają podtekst polityczny.

Rosyjski dziennik "Izwiestija" sugeruje w piątek, że wprowadzony przez Rosję zakaz importu mięsa, warzyw i owoców z Polski może mieć podtekst polityczny.

"Złe języki mówią, że przyczyny są polityczne. Natomiast oficjalna wersja głosi, że jest to wymuszony krok, związany z częstymi w ostatnim czasie przypadkami naruszenia przez polskąstronę norm weterynaryjnych i fitosanitarnych" - pisze ta opiniotwórcza gazeta.

"Izwiestija" przywołują też opinię dyrektor generalnej Instytutu Marketingu Rolnego w Moskwie Jeleny Tiurinej, która uważa, że wstrzymanie importu wieprzowiny z Polski może odbić się na cenach na rosyjskim rynku.

Według Tiurinej, z Polski pochodzi ok. 5 proc. sprowadzanego do Rosji mięsa wieprzowego. Podobny udział w tym rynku mają USA, Dania i Niemcy. Głównym dostawcą jest jednak Brazylia, na którą przypada 70 proc. rynku.

Obecność polskiej wieprzowiny - jak odnotowała rosyjska ekspert - jest szczególnie zauważalna w Centralnym Okręgu Federalnym, w tym w Moskwie.

Zdaniem Tiurinej, rosyjski rynek mięsny przeżywa w tym roku "napięcia". Ponadto w okresie przednoworocznym oczekuje się sezonowego wzrostu cen mięsa i kiełbas. Na tym tle zakaz importu polskiej wieprzowiny będzie dodatkowym czynnikiem wzrostu cen - prognozuje szefowa moskiewskiego Instytutu Marketingu Rolnego.

"Izwiestija" zauważają, że udział polskiej wołowiny w rosyjskim rynku nie przekracza 1 proc., dlatego - w opinii ekspertów - jej brak nie będzie mieć zauważalnego wpływu na ceny konsumpcyjne.

Dziennik ocenia również, że jeśli zakaz importu produktów pochodzenie roślinnego z Polski nie zostanie w najbliższym czasie cofnięty, to miłośników polskich mrożonych warzyw i owoców może stać się jeszcze mniej. "Na zwolnione miejsce w chłodniach supermarketów głodnym okiem spoglądają dostawcy węgierskiej produkcji, którzy są liderem rynku, i rodzimi producenci, zajmujący na nim drugie miejsce" - wskazują "Izwiestii.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)