Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

W Amsterdamie zgasną czerwone latarnie?

0
Podziel się:

Znana na całym świecie amsterdamska dzielnica De Wallen ma zmienić wygląd.

W Amsterdamie zgasną czerwone latarnie?
(PAP/EPA)

Znana na całym świecie dzielnica De Wallen ma wkrótce całkowicie zmienić wygląd. Władze miasta chcą to zmienić z pomocą 15 młodych projektantów mody.

- _ Wzrasta przestępczość oraz handel narkotykami, mamy też zbyt wiele prostytutek _ - powiedział Frank de Wolf, zasiadający w radzie miejskiej z ramienia socjaldemokratów.

Aby to zmienić, miasto zaczęło skupować domy wzdłuż Grachten i oddawać je nieodpłatnie do dyspozycji artystów. - _ Pasują dobrze do obrazu miasta. Ich witryny przyciągają turystów przynajmniej tak samo intensywnie, jak witryny z prostytutkami. Jesteśmy więc na dobrej drodze _ - uważa de Wolf. Miasto wykupiło już prawie 20 domów. Kosztowało to dotychczas 25 milionów euro. A to ma być dopiero początek.

Jednak nie wszystko w dzielnicy są zadowoleni z nowych sąsiadów. Przede wszystkim właściciele klubów obawiają się, że miasto będzie ich stopniowo zmuszać do zamknięcia lokali odbierając im tym samym podstawy egzystencji. Dotychczas zamknięto już 40 ze 170 z nich.

- _ Ta dzielnica miasta należy do Amsterdamu jak ser do Holandii. Nie ma tu więcej przestępców, jak w innych dzielnicach _ - mówi Wim Boef, rzecznik biznesmenów z De Wallen. Aby bronić swoich interesów założyli oni fundację pod nazwą 1012, od kodu pocztowego dzielnicy.

Jakie obroty osiągają kluby z prostytucji, tego nie chce nikt zdradzić. Oficjalnie, w dzielnicy pracuje 300 prostytutek. Ich średnie zarobki to 700 do 1 800 euro tygodniowo. Z tego muszą opłacić czynsz i podatki.

Wim Boef podaje przykład: W Casa Rosso, największym klubie w dzielnicy z sex teatrem, zatrudnionych jest na stałe 250 pracowników i 50 pracowników czasowych. - _ Jeżeli klub zostanie zamknięty, wszyscy oni stracą pracę. Poza tym nie będzie tylu turystów, którzy zostawiają pieniądze również w innych sklepach _ - mówi Boef.

Amsterdam odwiedza każdego roku miliony turystów. I odwiedzają również De Wallen. - _ Takiej dzielnicy nie ma nigdzie indziej na świecie. Muszę to po prostu zobaczyć _ - mówi młody Anglik stojący przed jedną z witryn. Na ulicy przed atelier Noor Wentholt przesuwają się całe grupy Japończyków, Hiszpanów i Anglików.

Wstępnie, projektanci mody mają pozostać w De Wallen przez rok. Do tego czasu władze Amsterdamu podejmą decyzję co do przyszłości dzielnicy. Przedmiotem rozmów jest również umieszczenie w dzielnicy wytwornych restauracji i galerii sztuki. Tymczasem przedsiębiorcy z De Wallen domagają się od holenderskiego rządu, by ten chronił ich dzielnicę. - _ Mamy prawo do pozostania tutaj. Nie damy się przepędzić _ - mówi Boef.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)