Warren Buffet znów ratuje bank. Akcje szaleją

Wczorajsza sesja na Wall Street upłynęła w dość nerwowej atmosferze. Wszystko przez kiepskie dane z amerykańskiego rynku pracy w połączeniu z oczekiwaniem na dzisiejsze wystąpienie szefa banku centralnego Bena Bernanke.

Pomimo dobrego początku sesji indeksy zaczęły spadać i w rezultacie zakończyły dzień na sporych minusach. Pretekstem do rozpoczęcia wyprzedaży stała się informacja, że w ubiegłym tygodniu do urzędów pracy w USA po raz pierwszy zgłosiło się 417 tysięcy osób, więcej niż prognozowali analitycy. To kolejna z serii pojawiających się ostatnio danych, które świadczą o spowolnieniu gospodarczym za oceanem.

Główne indeksy na Wall Street podczas wczorajszej sesji Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Informację dnia zaserwował jednak wczoraj graczom legendarny inwestor Warren Buffet. Zdecydował się on zainwestować pięć miliardów dolarów w Bank of America, o którym wiadomo, że nie był ostatnio w najlepszej kondycji finansowej. Wsparcie ze strony Buffeta oznacza, że bank powinien wyjść na prostą.

Nic dziwnego, że akcje tej instytucji finansowej oszalały idąc w górę nawet o 17 procent, a w rezultacie kończąc dzień ze zwyżką przekraczającą 9 procent. To już druga w ostatnich kilku latach inwestycja najbogatszego człowieka na świecie w przeżywającą kłopoty instytucję finansową. W 2008 roku Buffet w podobny sposób zainwestował w bank Goldman Sachs.

Inwestorzy na Wall Street bacznie przyglądali się wczoraj również notowaniom koncernu Apple. Jego szef Steve Jobs zrezygnował bowiem z dalszego kierowania firmą. Kurs na tą wiadomość zareagował spokojnie, tracąc niecały 1 procent.

Dzisiejsze notowania na Wall Street i innych światowych giełdach upłyną pod znakiem wystąpienia Bena Bernanke na konferencji w Jackson Hole. Inwestorzy liczą na to, że szef banku centralnego USA ogłosi kolejną rundę programu wykupu obligacji.