Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Bogdan Klich - raport MAK - konsekwencje

0
Podziel się:

Bogdan Klich nie poda się do dymisji. Szef MON podkreśla, że raport MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej jest niepełny, a on osobiście nie miał wpływu na przygotowanie prezydenckiego lotu 10 kwietnia.

Bogdan Klich broni się, że podczas jego urzędowania w resorcie przeprowadzono szereg reform dotyczących funkcjonowania wojskowego lotnictwa, w tym zmieniono przepisy dotyczące przewożenia najważniejszych osób w kraju. Minister sugerował jednak, że decyzja o kierowaniu przez niego resortem należy od premiera. "Ja jestem cały czas w dyspozycji pana premiera, w dzień i w nocy. Pan premier doskonale o tym wie. Ministrem się bywa, a człowiekiem się jest" - powiedział Klich.
Klich podkreślił, że nie sprawuje bezpośredniego nadzoru nad 36. specpułkiem, który transportuje prezydenta i członków rządu. Wyliczał, że nadzór nad pułkiem sprawuje dowództwo sił powietrznych, nadzór nad dowództwem - sztab generalny. "Nadzór nad sztabem, ale już nie bezpośrednio nad dowództwem sił powietrznych, sprawuje minister obrony narodowej" - powiedział.
Szef MON mówił, że o jego pozytywnej działalności na rzecz poprawy sytuacji w lotnictwie wojskowym świadczy wiele dokumentów. Zaznaczył, że po katastrofie wojskowego samolotu casa w 2008 roku wprowadzono wiele zmian w funkcjonowaniu wojskowego lotnictwa. Wnioski po przeprowadzonej wówczas kontroli zamieszczono w "białej księdze", którą wdrożono w życie. "Te wszystkie zalecenia zostały wykonane, zgodnie z meldunkami, które otrzymałem w 2009 roku na piśmie, potwierdzone odpowiednimi podpisami" - zapewniał Klich.
Bogdan Klich podkreślił, że o odpowiedzialności poszczególnych wojskowych za przygotowanie do lotu 10 kwietnia powinna zdecydować prokuratura i sąd.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)