On skazany został za kierowanie zbrojna grupą przestępczą, która trudniła się głównie napadami i kradzieżami. Ona - bo nie przeciwdziałała jednej z tych zbrodni i przyglądała się śmierci niewinnych ludzi. Rusłan Hadżajew będzie mógł ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie z więzienia po 40 latach. Zaś Alipotowa - jeśli sąd zgodzi się na wcześniejsze zwolnienie - wyjdzie za rok.
Gang napadał na hurtownie, poczty, kantory i konwoje bankowe, poinformowała sędzia Magdalena Szewczyk.
W Trójmieście i Krakowie jego łupem padły dwa miliony złotych. Jednak najohydniejszą zbrodnią - jak wyraziła się sędzia - było zabójstwo w Białogórze trzyosobowej rodziny - w tym dziesięcioletniego chłopca. Zostali oni zwabieni do lasu pod pretekstem uczestniczenia w grillu. Następnie dorośli zostali zastrzeleni strzałem w głowę. Przestępcy losowali, kto wykona wyrok na dziecku, a następnie za pomocą kolby od pistoletu uśmiercił 10-latka sam Hadżajew, relacjonowała sędzia Szewczyk.
W tę zbrodnię zaangażowana była konkubina Hadżajewa - Olga Alipotowa. Była przynętą na mieszkających w Sopocie ludzi, których mieszkanie chciał przejąć gang. Dziś na sali rozpraw płakała, gdy odczytywano jej wyrok.
Po rozprawie jej adwokat mecenas Aleksander Głowa tłumaczył, że nie wiedziała z kim była związana. Według niego Hadżajew miał jej obiecywać pomoc przy nostryfikacji dyplomu z pediatrii. Alipotowa ukończyła bowiem akademię medyczną w Mińsku.
Wyrok jest nieprawomocny.